Pewnie zastanawiacie się w jaki sposób? Pokażemy Wam co można zrobić na bazie małej miejskiej Skody i bynajmniej nie będzie to tzw. "wiejski tuning". W tym celu wybraliśmy się testową czarną Fabią na tor rallycrossowy do Torunia. Odbyła się tam jedna z rund Rallycross Cup - cyklu, który reaktywował ten widowiskowy sport w naszym kraju. W atmosferze oparów sportowego paliwa i innych motorsportowych zapachów zestawiliśmy cywilną Fabię z jej znacznie bardziej ekstremalną siostrą.
Różnice widać już na pierwszy rzut oka. Poszerzone nadkola i zderzaki, sporych rozmiarów tylna lotka i kolorowe oklejenie. Różnic jest jednak znacznie więcej. Mimo tego podstawę do zbudowania wyczynowej Fabii klasy S1600 stanowiło dokładnie takie auto, jakie widzicie obok na zdjęciach.
Za nim skupimy się na tym co najważniejsze, czyli układach napędowych, zajrzyjmy na chwilę do środka. Nasz testowy czarny egzemplarz to wersja Elegance. Nie za bardzo nadaje się więc do sportu, ale nie do tego została stworzona. Dzięki jasnej tapicerce, trochę lepszych niż podstawowe materiałach wykończeniowych i dodatkowemu wyposażeniu, w skład którego wchodzą m.in.: elektrycznie otwierane okno dachowe czy trójramienna wielofunkcyjna kierownica, Fabią podróżuje się bardzo przyjemnie.
Wewnątrz szaro-zielonej Fabii S1600 jest znacznie bardziej spartańsko. Z fabrycznego egzemplarza wypruto niemalże wszystko do imienia i zastąpiono to bardzo rozbudowaną lekką klatką bezpieczeństwa, kubełkowym fotelem OMP i kilkoma potrzebnymi elementami wyposażenia. Tutaj o bezpieczeństwo w trakcie wypadku nie dbają poduszki powietrzne (w testowym egzemplarzu Elegance jest ich aż 6), ale szelkowe 6-punktowe pasy, fotel i kask z systemem HANS.
Wszystko po to, aby było jak najlżej i jak najbezpieczniej. I tak jest. Nadwozie Fabii w takiej specyfikacji waży jedynie 950 kg. To prawie 220 kg mniej niż seryjny egzemplarz. Tak niską wagę uzyskano także dzięki wymianie poszycia Fabii (poza dachem i drzwiami kierowcy) na odpowiedniki wykonane z kewlaru. Nawet lusterka zostały zmienione na mniejsze, lżejsze i bardziej opływowe odpowiedniki. Aby zasiąść za kierownicą Fabii do Rallycrossu, trzeba się trochę nagimnastykować. Dla lepszego rozkładu masy, fotel, na którym siedzi kierowca, przesunięty jest w stronę środkowego słupka. Takie rozwiązanie wymusza wydłużenie drążka kierowniczego. Żeby kierowca mógł zająć miejsce za kierownicą lub je opuścić musi założyć lub zdjąć kierownicę. Ułatwia mu to system "quick release".
Sprawdź ceny używanej Skody Fabia
Kiedy zasiądziemy już w sportowej Fabii i przejdziemy całą procedurę odpalenia auta, do naszych uszu, które osłania kask, dotrze mechanicznych i chrapliwy dźwięk wysokoobrotowej jednostki, która zespół mechaników zbudował od podstaw. Silnik 1.6 kręci się do niebagatelnych 9650 obr./min. Przy optymalnych obrotach osiąga maksymalnie 223 KM i 190 Nm momentu obrotowego. To prawie 140 KM z jednego litra pojemności. Fantastyczny wynik, jak na auto wolnossące.
Pod maską naszego testowego egzemplarza nie znalazła się aż tak mocna jednostka. Zresztą 220 KM nie oferuje nawet najmocniejsza Fabia RS. Cywilna czarna Skoda wyjechała z fabryki z silnikiem 1.2 TSI. To jedna z najpopularniejszych małych jednostek napędowych w obecnej gamie aut Grupy Volkswagena. W Skodzie występuje ona w dwóch wersjach - 85 i 105 KM. Szczęśliwie prezentowane auto wyposażono w tę mocniejszą. Dzięki temu, że mała jednostka wspierana jest układem turbo, do naszej dyspozycji jest 175 Nm momentu obrotowego. Nie brzmi imponująco? Ale zapewnia naprawdę dobre osiągi.
Kluczem do tego nie jest jednak w stu procentach moc czy elastyczność silnia, a świetna jak na tę klasę auta 7-biegowa automatyczna przekładnia DSG. Dzięki temu mamy jedną z nielicznych wspólnych cech obu prezentowanych Fabii. Jaką? Jeżeli przełączymy skrzynię DSG w tryb manualny, to ruchy ręką (przód-tył) trzeba wykonać takie same, jak w sekwencyjnej 6-biegowej wyczynowej przekładni marki Sadev, która trafiła do wyścigowej Skody.
Prawda jest taka, że nieopisaną radość z jazdy można poczuć dopiero za kierownicą właśnie tego auta. Oczywiście Fabia 1.2 TSI świetne sprawdza się w miejskich warunkach, ale na torze, mimo usilnych starań, nie jest w stanie dogonić wyścigowego potwora, który na polskie i europejskie tory trafił prosto z czeskiej stajni. Właśnie na torze widać, co wymiana seryjnych podzespołów na ich sportowe odpowiedniki może zrobić z autem. Czarno-zielona Fabia w barwach Moto.pl prowadzi się jak nieco większy go-kart, a echo wkręcającego się na obroty silnika niesie się kilometrami. Kolejne okrążenie toruńskiego toru i kolejne emocje. W tym aucie nawet hamowanie sprawia przyjemność. Sześciotłoczkowe zaciski przednich tarcz, które mają 355 mm średnicy i dwutłoczkowe zaciski z tarczami 290 mm na tylnej osi powodują, że auto na suchym staje w miejscu, a na śliskiej nawierzchni można je sobie idealnie ułożyć na wejściu w zakręt. Za wysoką wydajność układu hamulcowego odpowiadają dwie sportowe pompy hamulcowe. Korektor siły hamowania pomaga kierowcy znaleźć odpowiedni balans w każdych warunkach. Ta Fabia jeździ tak, że aż nie chce się z niej wysiadać.
Świetne prowadzenie to także zasługa sportowego zawieszenia firmy HP Sporting, w którym możemy regulować siłę dobicia i odbicia amortyzatorów, jak i jego wysokość. Modyfikacjom w rallycrossowej Skodzie uległy także wahacze, które zastąpiono rurkowymi umieszczonymi na uniballach, oraz tylna belka, w której dodatkowo można regulować geometrię.
Summa Summarum
Jak widać z każdego, nawet najbardziej niepozornego auta, można zbudować prawdziwego sportowca. I choć kosztuje to wiele czasu i pieniędzy efekty mogą być oszałamiające. Gdy jednak zestawi się seryjny egzemplarz z taką wyścigową bronią w bezpośrednim starciu na torze, to widać, że różnice są ogromne. Dlatego zwracamy się w tym miejscu do wszystkich właścicieli Skody Fabii, którzy po przeczytaniu tego testu będą chcieli sprawdzić ile sportowych genów drzemie w ich egzemplarzach, nie róbcie tego!
Skoda Fabia 1.2 TSI i Skoda Fabia S1600 | Kompendium
ZOBACZ TAKŻE: