Podczas piątkowych kwalifikacji zawodnicy mieli trzy przejazdy. Dwa z nich Kuba pokonał bezbłędnie, a w trakcie ostatniego zdecydował się na zmianę techniki jazdy. Ponieważ auto niewystarczająco pewnie prowadziło się w jednym z prawych zakrętów kierowca wszedł w niego o jeden bieg niżej i zwiększył obroty silnika.
Wbiłem dokręconą dwójkę, zamiast niskoobrotowej trójki. Samochód zerwał przyczepność na śliskiej nawierzchni, tym razem jednak wszystkich czterech kół i w niekontrolowany sposób. Znalazłem się nagle na dachu - komentował Kuba.
Kuba pomimo problemów zdobył wystarczającą liczbę punktów, by zakwalifikować się do sobotniego finału. Przez całą noc mechanicy pracowali nad odbudową uszkodzonych elementów. Udało się i po dwunastu godzinach pracy samochód znów był gotowy do driftu.
Pierwsze testy wykazały, że uderzenie było jednak zbyt silne i odbudowane auto zupełnie nie zachowuje trakcji. W takich warunkach nie byłoby możliwości nawiązania walki z konkurentami. Kuba po konsultacji z zespołem zdecydował się wycofać z jazd finałowych.
ZOBACZ TAKŻE:
Tragedia na Rally Bohemia - zmarł pilot