MotoGP - Motocyklowe Mistrzostwa Świata uchodzą za najbardziej prestiżowe zawodowe wyścigi motocyklowe na świecie. Bardzo często MotoGP nazywa się "królewską klasą" albo "motocyklową Formułą 1".
W wyścigach motocyklowych jest jakaś magia i moc: motocykle o pojemności 1000 cm3, które osiągają prędkości maksymalne dochodzące do 340 km/godz.
Często mówi się, że Formuła 1 jest nudna, monotonna, nieciekawa... O MotoGP tego nie można powiedzieć! Nawet jeśli startujący z pole position zawodnik wypracuje parę sekund przewagi i jedzie sam z przodu to za jego plecami ZAWSZE wrze walka. Miejsce na podium trzeba sobie wywalczyć podpierając się łokciami i kolanami na każdym zakręcie.
Wyścigi to skondensowana dawka emocji i adrenaliny. Nikt nie zdąży poczuć znużenia, bo wszystko trwa krócej niż godzina. Rok 2013 jest szczególnie ciekawy. Aktualnie mieliśmy prawie miesięczną przerwę w środku sezonu (kolejny wyścig już 18.08 w Indianapolis), a na podium różnice punktowe mogę zostać zniwelowane na dosłownie jednym okrążeniu. Króluje trójka Hiszpanów. Dwóch z Repsol Hondy - młodziutki Marquez i Pedrosa oraz mistrz 2012 Jorge Lorenzo z Yamahy.
MotoGP
MotoGP
Marc Marquez to tegoroczny debiutant w królewskiej klasie. Urodzony w 1993 roku Hiszpan dosłownie parę miesięcy temu przestał być nastolatkiem i, w nagrodę za zdobycie dla Repsola mistrzostwa Moto2, przesiadł się na najmocniejszy motocykl.
Zaczęło się od ostrożnych zapowiedzi o nauce i podpatrywaniu starszych kolegów. Mimo że Marc w niższych klasach dosłownie czarował wszystkich swoimi umiejętnościami to do nowego sezonu podchodził z respektem. Na każdym kroku zapewniał, że ten rok poświęci na zapoznanie się z motocyklem i spokojną jazdę za plecami mistrzów, aby poznać tajniki MotoGP.
Na zapowiedziach się skończyło... Na półmetku sezonu Marquez zajmuje pierwsze miejsce z trzema zwycięstwami. Młody Hiszpan uzbierał 163 punkty i za plecami ma nie tylko swojego partnera z Repsol Hondy, ale też dwójkę z Yamahy.
Marquez jeździ w swoim stylu, bez jakichkolwiek kompleksów walcząc z każdym na własnych zasadach. Nie odpuszcza nikomu! Po jednym z brawurowych wyprzedzeń Jorge Lorenzo, obrońca tytułu, nie podał mu ręki. Wielu zarzuca młodziutkiemu reprezentantowi Repsola niebezpieczną jazdę na krawędzi, stwarzanie zagrożenia dla innych czy zwykłe chamstwo.
Ale... Nikt teraz nie jeździ w MotoGP z taką fantazją jak Marquez! Kiedy Hiszpan wychodzi z zakrętu z potężnym uślizgiem albo podpiera się łokciem to nie da się nie pokręcić głową z podziwem.
Nie wiadomo czy wytrzyma napór wracającego po kontuzji Lorenzo, ale to jego debiutancki sezon, a na koncie już trzy wygrane... No i ten wiek... Rocznik 93...
Marc Marquez
Marc Marquez
Pedrosa to jeden z pechowców... Świetny kierowca, wielki talent, zatrudniony przez jeden z najlepszych zespołów, obdarzony wielkimi umiejętnościami, zaufaniem szefów... Hiszpan zawsze jest w czołówce i bardzo często pod koniec wyścigu zdobywa jedno z miejsc na podium. Wystarczy wspomnieć, że w królewskiej klasie na podium stawał 76 razy, a wygrywał 24.
Jednak w MotoGP Dani za każdym razem trafia na kogoś lepszego. Kogoś kto ma ciut więcej talentu, może szczęścia, albo akurat lepiej czuje motocykl. Lista jest długa... Nicky Hayden, Valentino Rossi, Jorge Lorenzo czy Casey Stoner.
A w tym sezonie? Valentino to już nie ten mistrz sprzed lat, Lorenzo gnębią kontuzje, a genialny Australijczyk postanowił zakończyć karierę. I wydawałoby się, że to będzie rok Pedrosy, ale niestety pojawił się Marc Marquez... Nie dość, że Hiszpan, to jeszcze kolega z zespołu. Na domiar złego Dani również zaliczył groźną kontuzję.
Po przerwie Pedrosa powinien wrócić do walki z Marquezem. Motywacji i ambicji na pewno mu nie zabraknie. Z pewnością będzie chciał pokazać kto rządzi w Repsol Honda i sprowadzić młodszego kolegę na ziemię. Dani to w końcu świetny zawodnik, zgromadził 147 punkty, wygrał dwa wyścigi i jego strata do Marca nie jest duża.
Może to ten sezon kiedy w końcu sięgnie po wymarzone mistrzostwo MotoGP?
Dani Pedrosa
Dani Pedrosa
Ostatnie miejsce na podium zajmuje dwukrotny mistrz MotoGP. Dosiadający Yamahy Lorenzo pierwszy raz zatryumfował w 2010 roku po zaciętej walce z Valentino Rossim. Wielu wypomina Hiszpanowi, iż zawdzięcza tytuł okropnej kontuzji Włocha, ale dwa tytuły mistrza i wicemistrza jakie ma na koncie mówią same za siebie. Jorge potwierdził klasę wygrywając w poprzednim sezonie. W tym broni tytułu.
Lorenzo wygrał trzy wyścigi i zapobiegł dominacji pomarańczowych Hond pokazując, że Yamaha wcale nie składa broni. Trudno powiedzieć jak potoczyłby się sezon gdyby nie potworna kontuzja. Hiszpan w Holandii złamał obojczyk. Do ścigania powrócił, ale znowu się przewrócił i... pogiął tytan, jakim go poskładano. Jednak po długiej przerwie w połowie sezonu powinien być już w pełni sił.
Jorge Lorenzo wydaje się być faworytem. Daniemu Pedrosie już nie raz pokazał kto rządzi w Hiszpanii, a w swoim dorobku ma również zacięte pojedynki z Valentino Rossim i Caseyem Stonerem, nie powinien więc przestraszyć się młodziutkiego Marca Marqueza.
Yamaha i Jorge to świetne połączenie, które na pewno nawiąże walkę z Hondą i kto wie czy znowu nie zatryumfuje. Nam pozostaje tylko czekać jak rozwinie się walka trzech genialnych Hiszpanów. Choć moim zdaniem zacięta batalia o tytuł rozegra się pomiędzy granatową Yamahą Lorenzo i pomarańczowym potworem z numerem 93.
Jorge Lorenzo
Jorge Lorenzo
Trójka Hiszpanów wyraźnie zdominowała tegoroczną edycję MotoGP i nikt inny nie powinien im zagrozić. Za ich plecami toczy się jednak bardzo ciekawa walka. Najlepszy motocyklista naszych czasów Valentino Rossi...
7 tytułów mistrzowskich w MotoGP czynią go żywą legendą. Nie da się w paru zdaniach scharakteryzować tak wielkiej postaci, dlatego ograniczę się tylko do tego sezonu. W roku 2013 Rossi nie błyszczy. Jeździ na fabrycznej Yamasze, tej samej co Jorge Lorenzo, ale nie jest w stanie nawiązać z nim równorzędnej walki.
Policzkiem dla Wielkiego Mistrza jest z pewnością Cal Crutchlow. Brytyjczyk jeździ na gorszym motorze, reprezentuje barwy prywatnego zespołu Monster Yamacha Tech 3, a mimo to bije się z Rossim jak równy z równym. Włoch wyprzedza go tylko o jeden malutki punkcik.
Valentino wygrał w 2013 już jeden wyścig. Poza tym Valentino to Valentino. Możliwe, że nagle zaskoczy i włączy się do walki, aby rozbić hiszpański układ na przedzie. Doświadczony Włoch to klasa sama dla siebie. Jego gwiazda już lekko przygasła, ale kto wie czy nie pokaże jeszcze młodzikom prawdziwego oblicza legendarnego numeru 46.
Rossi i Crutchlow
Rossi, Crutchlow i Marquez
A na sam koniec coś bez czego żadne wyścigi nie mają racji bytu. Dziewczyny MotoGP.
Dziewczyny MotoGP
Dziewczyny MotoGP
Dziewczyny MotoGP
Dziewczyny MotoGP
Dziewczyny MotoGP