Poland National Team gotowy na Dakar 2013

Osiem tysięcy kilometrów bezdroży. Pustynia, skały, wysokie góry i potworny upał. Jutro startuje Dakar 2013. Na starcie w Limie zjawi się spora gromada Polaków. Nie wszyscy jednak w barwach Polskiego Narodowego Teamu

Polacy w rajdzie Dakar, a wcześniej Paryż-Dakar, startują od lat. Z najlepszymi ścigają się poważne teamy, ale też prawdziwi fanatycy szukający przygód, gotowi sprawdzić się w najtrudniejszej terenowej imprezie świata. Jak dotąd największy team stworzył Orlen. W jego barwach od dłuższego już czasu startują samochodziarze i motocykliści. W tegorocznej imprezie będzie można kibicować drużynie narodowej. Po raz pierwszy powstał Polski Zespół Narodowy (Poland National Team). Ale nie wszyscy wchodzą w jego skład. W jego szeregach zabrakło zawodników Orlen Teamu.

Zawodnicy

Kto i jakich barwach stanie na starcie do pierwszego etapu rajdu?

Samochody osobowe: 310: Krzysztof Hołowczyc, Filipe Palmeiro - Poland National Team - MINI 336: Adam Małysz, Rafał Marton - PNT - TOYOTA 339: Szymon Ruta, Laurent Lichtleuchter - Orlen Team - TOYOTA 363: Piotr Beaupre, Jacek Lisicki - NeoRaid Rally Team / PNT - BMW 416: Dariusz Żyła, Pierre Calmon - NeoRaid Rally Team / PNT - MITSUBISHI

Toyota Małysza gotowa na Dakar

Quady: 252: Łukasz Łaskawiec - YAMAHA 253: Rafał Sonik - PNT - YAMAHA

Motocykle: 18: Jakub Przygoński - Orlen Team - KTM 19: Jacek Czachor - Orlen Team - KTM 47: Marek Dąbrowski - Orlen Team - KTM

Samochody ciężarowe: 546: Robert Szustkowski Jr., Jarosław Kazberuk, Wojciech Białowąs - R-Six Team/PNT - Mercedes Unimog. 540: Grzegorz Baran, Bartłomiej Boba, Robert Jachacy - NeoRaid Rally Team / PNT - MAN TG4x4

Trasa

W tym roku liczy ok. 8 tys. kilometrów. Uczestnicy zaczynają w Peru, potem wjadą do Chile, spędzą kilka dni w Argentynie i znów wrócą do Chile. Pierwszy etap rusza już jutro. To tylko 13 kilometrów rozgrzewki z Limy do Pisco. Kolejność na mecie decyduje o kolejności startu do następnych etapów. Organizatorzy postanowili go uatrakcyjnić. Różnice czasu między uczestnikami na tym etapie będą pomnożone przez pięć, ale nawet mimo to nie powinny być duże.

W niedzielę kończy się taryfa ulgowa. Drugi etap to pętla o długości 242 km wokół Pisco, w całości na pustyni. A później wydmy na 243-kilometrowym OS-ie z Pisco do Nazca, z czego ostatnie kilometry będą prowadziły trasą nad brzegiem oceanu. Wtorkowy 289-kilometrowy odcinek z Nazca do Arequipy, z długim blisko 500-kilometrownym odcinkiem dojazdowym, może być kluczowy dla klasyfikacji generalnej. Tamtejsze wydmy okazały się przed rokiem przekleństwem dla większości kierowców. Specjaliści - Peterhansel i Roma - tracili na nich po kilkanaście minut.

Chile i Argentyna

W środę 9 stycznia uczestnicy wjadą do Chile. Pierwszy OS to niespełna 200 km z Arequipy do Ariki po kamieniach i twardej szutrowej drodze. Drugi odcinek specjalny z Ariki do Calamy będzie dwa razy dłuższy i w większości prowadzić będzie przez pustynię Atakama - jednym z najgorętszych miejsc na ziemi.

W piątek 11 stycznia wjazd do Argentyny i przeprawa przez olbrzymie góry 4,975 m.n.p.m. Na szczęście to tylko trasa dojazdowa do odcinka specjalnego, który wiedzie trasami wyżej położonymi niż nasze Rysy (ok. 3,5-4 tys. m.n.p.m.). Dzień później etap z Salty do San Miguel Du Tucuman będzie miał dwa odcinki, na których będzie mierzony czas (w sumie 491 km dla motocykli i 470 km dla samochodów).

Dakar 2013 | Hołek jedzie po zwycięstwo

Niedziela 13 stycznia to dzień przerwy, ale zapewniam, że zawodnikom minie on bardzo szybko. Tym bardziej, że po przerwie czeka ich najdłuższy OS rajdu. 593 km z San Miguel Du Tucuman do Cordoby upłynie pod w scenerii szutrowych dróg zbliżonych do tych z odcinków WRC. Tak będzie też kolejnego dnia z Cordoby do La Rioji.

Po tej "europejskiej" scenografii zawodnicy wrócą z piaskową rzeczywistość. Na 220-kilometrowym odcinku między La Rioją i Fiambalą piachu i wydm nie zabraknie. 17 stycznia w czwartek po raz kolejny Rajd Dakar przejedzie Andy, Atakamę i granicę Chile, na etapie z Fiambali do Copiapo z OS-em liczącym 319 km. W ubiegłym roku z powodu śnieżycy etapy z górskich przepraw odwołano, zobaczymy jak będzie tym razem. Przedostatni dzień to 441 kilometry z Copiapo do La Sereny, a kolejny to praktycznie dojazd do mety. Może jednak zwieść niejednego nowicjusza. Mimo 128 kilometrów (z La Sereny do Santiago de Chile) przez zmęczenie, pośpiech i nerwy można stracić wiele cennych sekund.

Trzymamy kciuki!

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.