Renault Grand Scenic 2.0 dCI - wielki przemytnik

W porównaniu ze swoim przodkiem Grand Scenic jest rzeczywiście Grand. I to jego największa zaleta.

Dobrze pamiętam swoje kwaśne komentarze na temat pierwszego Scenica. Auto pokazane jesienią 1996 roku było w moim głębokim przekonaniu bezczelnym nabieraniem klienta. Mégane Scenic (tak się wówczas ten samochód nazywał) jawił mi się jako zaprzeczenie celów, dla których powstał. Mniejszy, a więc tańszy od Espace'a, z ojcem chrzestnym europejskich vanów miał wspólny jedynie kształt. Foteliki tylnego rzędu jak wyjęte z koreańskiej furgonetki, a do tego kufer, który wnajbardziej pesymistycznej wersji mieścił ledwie 220 litrów bagażu - to ma być propozycja dla rodziny? Toż to najwyżej szkolna taksówka. I najwyżej dla klas I-III w dni, kiedy nie ma dużo lekcji i nie trzeba taszczyć zbyt wypchanych tornistrów.

Śladami Airbusa

No, ale minęło parę lat i Renault wdziedzinie średnich jednobryłowców zanotował zdecydowany postęp. Nowa wersja auta nie tylko urosła, ale trzy lata temu zyskała odmianę Grand. Ta jest o całe 23 cm dłuższa od krótkiego Scenica i tylko o 17 krótsza od Espace'a. Ale najważniejsze, że jest przy tym o 9 cm szersza od swego protoplasty sprzed 11 lat. Dzięki tym centymetrom z tyłu siedzi się całkiem znośnie. Oczywiście nie jest to first class wAirbusie A380, ale nie odniosłem wrażenia, że samochód skonstruowali zabiedzeni Chińczycy. Tylny rząd składa się z trzech oddzielnych foteli, które można przesuwać wzdłuż, zatem nawet na środkowym miejscu może usiąść ktoś o ramionach szerszych niż u przedszkolaka. Bagażnik to minimum 533 litry.

Oględziny zacząłem nietypowo, od tylnych miejsc, pora przesiąść się do przodu. Z racji rozmiarów i typu nadwozia siedzi się dość wysoko. Miejsce kierowcy jest wygodne dzięki zgrabnie wyprofilowanemu podłokietnikowi w drzwiach, który pod klapką kryje niewielki schowek. Prawa ręka spoczywa także na podłokietniku, który jest dzielony na część dla kierowcy i pasażera. Poniżej jest przepastna komora zakrywana roletą. Skoro przy schowkach jesteśmy - Scenic jest samochodem idealnym do przewozu kontrabandy przez granicę. Oprócz szuflad pod siedzeniami (także z tyłu!) i podwójną podłogą bagażnika, pod stopami siedzących kryją się cztery zagłębienia w podłodze, zaskakująco głębokie jak na samochód bądź co bądź osobowy.

Wrażenie przestronności potęgował szklany dach (dostępny za dopłatą) i beżowa tapicerka, znacznie przyjemniejsza od dominujących w tańszych autach szarości.

Wskaźniki umieszczono nietypowo, na środku deski rozdzielczej. Oile cyfrowy wyświetlacz prędkości przypadł mi do gustu, to wydumany obrotomierz jest tylko niepotrzebnie rozpraszającym gadżetem. Maleńkie cyferki i wijący się między nimi fluorescencyjny paseczek to zestaw mało czytelny. Mrugający panel zawierający wyświetlacz komputera i ekran nawigacji chce wyglądać nowocześnie, ale chodzi tu najprawdopodobniej o redukcję kosztów - brak jest tradycyjnego licznika kilometrów i do informacji o przebiegu auta dokopać się można dopiero po przewinięciu innych odczytów komputera.

Z niedoskonałości odnotowałem klekoczącą roletę szklanego dachu i nieszczęśliwą konstrukcję wielofunkcyjnego przełącznika świateł z lewej strony kierownicy. Z racji jego kształtu bardzo łatwo można przypadkowo zgasić światła przy wrzucaniu prawego kierunkowskazu. Zdarzyło mi się to już na pierwszym skrzyżowaniu. Na szczęście testowy egzemplarz miał światła zapalone na stałe.

Niezbyt logiczna jest także obsługa pokładowego radia - pokrętło obok szczeliny na płytę CD nie służy do regulowania głośności, ale do przewijania mapy układu nawigacji.

Biegiem, biegiem

Wsiadanie do auta i jego uruchamianie też było nietypowe - testowy egzemplarz wyposażono bowiem w kartę Hands Free. To bardzo wygodne -wystarczy z kartą w kieszeni sięgnąć do klamki, a samochód sam się otwiera. Rozrusznik bierze się do pracy po naciśnięciu sprzęgła i przycisku "Start". Nie trzeba przedtem czytać instrukcji obsługi, bo wyświetlacz komputera pokazuje odpowiedni komunikat (po polsku). W karcie ukryty jest także tradycyjny kluczyk, którym można otworzyć samochód wprzypadku awarii akumulatora.

Po uruchomieniu silnika miłe zaskoczenie - choć pod maską pracuje diesel, wkabinie zupełnie tego nie słychać. Wyciszenie jest znakomite. Gorzej, że silnik także ma "benzynową" charakterystykę pracy. Na papierze wszystko wygląda znakomicie - dwa litry pojemności i aż 150 koni mocy to doskonały wynik. Jednak silnik niechętnie zbiera się od dołu, wyraźnie lubi wysokie obroty. Dlatego choć można po mieście jechać na czwórce 50 km/h, to po mocnym wciśnięciu gazu długo właściwie nic się nie dzieje; lepiej zredukować bieg. Kiedy motor już "zaskoczy", bardzo szybko nabiera prędkości i znów trzeba sięgać do dźwigni. To silnik dla lubiących częstą zmianę biegów (zresztą sześciu).

Choć producent deklaruje zużycie paliwa w mieście na poziomie 9,4 litra, mi podczas jazdy wweekend i wieczorami (czyli bez korków) nie udało się zejść poniżej 10,5.

Zawieszenie zestrojone jest raczej komfortowo, ale pracuje głośno. Najechanie na studzienkę wywołuje dość nieprzyjemny łomot. Być może była to wina zużycia tego konkretnego egzemplarza - auto miało na liczniku 37 tys. km, a pojazdy przeznaczone do testów prasowych dużo wcześniej niż inne zdradzają oznaki zmęczenia.

Opis wyszedł wspak - na koniec kilka słów o urodzie Scenica. Auto łatwo odróżnić od wersji krótkiej po dużym trzecim bocznym oknie. Moda na ostre łuki zapoczątkowana przez Forda Focusa została przez Renault podchwycona i przekuta na własny styl. Scenic może się podobać lub nie, ale z pewnością jest rozpoznawalny. Wprawdzie nie tak jak pięciodrzwiowy Mégane ze swą wystającą "pupą", ale wyróżnia się z tłumu.

Grand Scenic 2.0 dCi - kompendium

Nadwozie MPV, 5-drzwiowy, 7-osobowy

Silnik diesel, 1995 ccm, R4, turbo

Skrzynia 6-manualna

Moc 150 KM przy 4000 obr./min

Moment 340 Nm przy 2000 obr./min

Napęd na koła przednie

Wymiary 449,3/181/163,6 cm

Zawieszenie przód MacPherson

Zawieszenie tył belka skrętna

Opony 205/60 R 16

Masa/ładowność 1530/555 kg

Poj. bagażnika 533 l

Zbiornik paliwa 60 l

Przyśp. 0-100 km/h 9,7 s

Śr. spalanie 5,8 l/100 km

Prędkość maks. 204 km/h

Cena 95 800 zł

GAZ

Tysiące schowków zapobiegających powstaniu bałaganu w aucie, silnik dynamiczny na wysokich obrotach, bezkluczykowy zapłon

HAMULEC

Brak mocy na niskich obrotach, przekombinowany wielofunkcyjny wyświetlacz, hałasy dochodzące z zawieszenia

SUMMA SUMMARUM

Duży Scenic ma już cechy auta rodzinnego z prawdziwego zdarzenia - pojemny bagażnik, wystarczająco wygodne siedzenia, wysoki poziom bezpieczeństwa (6 poduszek). Silnik 2.0 dCi ma jednak konkretny charakter, który nie każdemu przypadnie do gustu, dlatego przed zakupem warto przetestować inne wersje silnikowe

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.