Ford Galaxy 2.0 TDCi - Kombivan

Im dłużej jeździłem Fordem Galaxy, tym bardziej się dziwiłem, że nadal tak mało vanów jeździ po naszych drogach.

Mnóstwo miejsca, komfort, dobre zachowanie na drodze -wydaje się, że van to dużo lepszy wybór niż zwykłe kombi. Pierwsze Galaxy technicznie niemal identyczne z Seatem Alhambra i Volkswagenem Sharanem pojawiło się na rynku w 1995 roku. Kolejny krok Ford wykonał sam, już bez współpracy VW. Druga generacja Galaxy jest jeszcze bardziej funkcjonalna i jeszcze większa niż poprzednik. I aż szkoda, że podczas testu nie mogliśmy sprawdzić go w naprawdę długiej podróży.

Ale wystarczyła szybka wycieczka za miasto, by przekonać redakcję, dlaczego van może górować nad kombi - jest pakowny, funkcjonalny, bardzo przestronny, a przy tym oszczędny. Dlaczego więc nie jest równie popularny? Z pewnością jedną przeszkodą jest cena - najtańsze Galaxy jest o jedną trzecią droższe od podstawowego Mondeo kombi. Ale pieniądze to nie wszystko - po prostu nie każdy lubi jeździć czymś tak dużym, w końcu van przypomina mały autobus. Pewnie dlatego Ford zaprojektował mniejszego S-Maksa. My jednak lubimy wszystko, co duże, dlatego pod lupę wzięliśmy Galaxy.

20 litrów w schowkach

Auto przypomina swojego mniejszego brata S-Maksa. Oba vany zostały stworzone zgodnie z nową linią wzorniczą Forda - dynamiczne cięcia, ostre linie maski, zderzaka i reflektorów pozwalają Fordom wyróżnić się na ulicy pełnej nijakich i podobnych do siebie samochodów. Wnętrze Galaxy również przypomina to z S-Maksa. Przypomina? Jest identyczne! Jedyne różnice to nieco krótsza konsola środkowa i zbyt krótkie, niewygodne podłokietniki przy przednich fotelach - niedobrze, bo podczas dłuższych podróży to bardzo ważna rzecz. Wszelkie podobieństwa to efekt cięcia kosztów szumnie zwanego polityką "shared technology initiative", czyli ściągania czego się da, z innych modeli koncernu.

Ford położył nacisk na komfort podróżowania i przestronność kabiny. Zwiększył się zatem nie tylko rozstaw kół (przednich o 5,9 cm, do 158,9 cm; tylnych o 8,1 cm do 160,5 cm), urosła płyta podłogowa, podniósł się też dach. Efekt jest taki, że na wszystkich fotelach siedzi się wygodnie i wciąż zostaje sporo miejsca na bagaże. Brak bagażnika był dotąd paradoksalnie największą bolączką vanów - po zapakowaniu kompletu pasażerów na ich toboły z reguły nie było już miejsca. Bagażnik Galaxy przy rozłożonych trzech rzędach siedzeń liczy wciąż 308 litrów, a na dodatek do dyspozycji pozostaje 31 (!) schowków, z czego aż pięć (o łącznej pojemności 20 litrów) ukrytych jest w dachu pomiędzy - dostępnymi w opcji - szklanymi panelami.

Uwaga w korkach

Przy pełnym obciążeniu tak duże auto potrzebuje naprawdę sprawnego silnika. Czy znany dwulitrowy TDCi o mocy 140 KM wystarczy? Już po kilkunastu kilometrach przekonuję się, że owszem, wystarczy. W aucie jest przede wszystkim cicho, a silnik pozwala na w miarę dynamiczną jazdę. Na tyle dynamiczną, że momentami zapominam, iż siedzę za kierownicą 7-osobowego "mikrobusu", a nie ostrego kombi. Oczywiście z racji wysokości nadwozia zakrętów nie mogę przejeżdżać równie szybko, jednak zawieszenie radzi sobie bardzo dobrze nawet na ciasnych łukach. Jak na prawdziwego MPV przystało, auto ma tempomat. Za dopłatą można zażyczyć sobie wersję aktywną urządzenia, w której "forward alert" czuwa, bym zbyt blisko nie podjechał do samochodu przede mną. W razie czego sam przyhamuje. Niestety, system działa jedynie w zakresie prędkości 30-120 km/h. Pełzając w korku, można więc kogoś stuknąć.

Obszerne, nawet 7-osobowe wnętrze połączone ze znakomitym zachowaniem na drodze i dynamicznym dieslem, uzupełnione ciekawym wyglądem i nienagannym wykończeniem powodują, że Galaxy jest obecnie jedną z najciekawszych propozycji ze świata vanów.

GAZ

Funkcjonalne wnętrze, duża liczba schowków, niskie spalanie, dynamiczny silnik, ciche wnętrze, wygodna pozycja za kierownicą

HAMULEC

Zbyt nisko umieszczony ekran nawigacji, ograniczona przestrzeń dla pasażerów trzeciego rzędu, niewygodne podłokietniki w fotelach przednich

SUMMA SUMMARUM

Galaxy to prawdziwy rodzinny długodystansowiec. Pytanie tylko, czy jego dotychczasowi zwolennicy (poprzednik sprzedał się w liczbie 500 tys. sztuk) ponownie go wybiorą, skoro do wyboru mają szybszego i bardziej dynamicznego, ale mniejszego S-Maksa?

Więcej o:
Copyright © Agora SA