Jaguar XF - Ostry niczym brzytwa

Jaguar chyba nie zauważył, że mamy XXI wiek. Potrzebował aż ośmiu lat, aby stworzyć samochód na miarę naszych czasów. Teraz może dumnie prężyć muskuły przed konkurencją, głównie tą niemiecką

Długo przed prezentacją najnowszego Jaguara XF, siedząc w równie luksusowym Lexusie GS 460, irytowałem się, szukając po omacku włącznika lampki podsufitowej. No, bo jak tu się nie denerwować, kiedy trzeba szybko zapalić światło w samochodzie, a nie wiadomo jak. Co z tego, że wokół luksus, materiały najwyższej jakości, a pod maską mocny silnik. Pomyślałem wtedy: czy naprawdę tak trudno wymyślić jasny i czytelny sposób zapalania światła w aucie? W Lexusie włącznik okazuje się zbyt mały, żeby szybko trafić w niego palcem (albo trzeba dokładnie wiedzieć, gdzie jest). Może lampka na fotokomórkę to jest rozwiązanie? Może i tak, tylko jest pewnie tysiąc ważniejszych spraw przy projektowaniu samochodu niż jakieś tam podświetlenie, którego i tak większość przyszłych właścicieli nie będzie zbyt często używać.

Tydzień później przekonałem się, że i lampka jest ważna. Przynajmniej dla inżynierów z Jaguara. W swoim najnowszym modelu zadbali nawet o taki drobiazg. Ba, użyli do tego technologii wojskowej rodem z najnowocześniejszych samolotów bojowych F16. Ciarki przeszły mi po plecach.

Ministerstwo dziwnych przodów

Jaguar XF to brytyjska odpowiedź na niemieckie trio: Audi A6, BMW 5 iMercedesa E. Reszta luksusowych aut klasy premium się nie liczy. Ale, ale Czy to wciąż Jaguar? Jest zupełnie inny niż poprzednie modele. Mniej brytyjski, bardziej nowoczesny, dynamiczny, a przy tym równie luksusowy. W świetle ostatnich doniesień na temat sprzedaży tej marki indyjskiemu Tacie wydaje się niewiarygodne, by te na wskroś brytyjskie auta stały się własnością kraju, który jeszcze nie tak dawno był jedną z kolonii imperium. To cichy chichot historii w stylu Monty Pythona. Jeśli sprzedaż zostanie sfinalizowana (w grę wchodzi też Land Rover), Tata ubije naprawdę dobry interes: kupi Jaguara w najbardziej dogodnym momencie z dość młodą gamą modelową i zupełnie nowym XF-em.

Wróćmy jednak do auta. To najlepiej prezentuje się z tyłu i boku. Linia czterodrzwiowego coupé z mocno uniesioną dolną linią okien i zadartym tyłem przywodzi na myśl klasyczne wzorce spod znaku Astona Martina. Jaguar zrywa tym samym z tradycyjnie projektowanymi autami -prostą linią okien i wyraźnym trójbryłowym podziałem nadwozia. Po raz pierwszy tworzy wóz luksusowy, ale też funkcjonalny (540-litrowy bagażnik -żaden Jaguar nie miał większego) i dynamiczny (nie było dotąd bardziej opływowego modelu). Najsłabszy punkt stylizacji nowego "Jaga" to bez dwóch zdań przód. W miejsce tradycyjnych oddzielnych lamp pojawiły się reflektory zespolone i niekształtny grill. Maska zamiast kończyć się gdzieś daleko przed samochodem, opada stromo, szybko znikając z pola widzenia kierowcy. Główny projektant Ian Callum robił, co mógł, by przekonać nas do takiego rozwiązania, jednak pozostałem niewzruszony. W Hyundaiu owszem, taki przód ujdzie, ale nie w "Jagu". Być może to kwestia opatrzenia, przyzwyczajenia. Oby tylko nie zajęło to kilku lat.

Komórkowa moda

Stylizacja wnętrza XF-a także zrywa z tym, do czego przyzwyczaił nas jego poprzednik, staruszek S-Type (debiut aż 10 lat temu). To prawda, auta brytyjskie zawsze były konserwatywne i choć nowe, od razu nieco w stylu retro. Najnowszy Jaguar przekonuje, że może być inaczej.

Wnętrze niczym nie przypomina tych z poprzednich modeli. Jest funkcjonalne, ale też niezwykle eleganckie. Ktoś kiedyś powiedział, że piękno tkwi w prostocie. Faktycznie. Deska rozdzielcza jest prosta jakby narysowana przy linijce. Czytelne zegary z białymi tarczami po jednej stronie, dobrze komponują się ze sporym wyświetlaczem nawigacji. Ergonomia, do tej pory pięta achillesowa Jaguara, teraz stoi na najwyższym poziomie. Kierowca siedzi wygodnie. Nie za wysoko, nie za nisko. Najważniejsze niespodzianki czekają jednak w tunelu środkowym. To nad nim inżynierowie Jaguara i styliści spędzili chyba najwięcej czasu. Dlaczego? Dobre pytanie. Jak stworzyć wnętrze samochodu inne od wszystkich, a zarazem tak charakterystyczne jak w BMW, ergonomiczne jak w Audi i solidne jak w Mercedesie?

Pamiętacie Motorolę Razor? Niewielki telefon nazywany brzytwą, otwierany jak damska puderniczka zachwycił wszystkich metalowymi przyciskami i podświetleniem klawiszy. Jaguar zapragnął mieć właśnie takie wnętrze w swoim najnowszym aucie. Każdy klawisz podświetlony jest niebieską obwódką. Linie są proste, nie ma zbędnych przycisków. Większość funkcji przejął dotykowy wyświetlacz nawigacji. Na tunelu środkowym zostały jedynie przyciski od klimatyzacji i dźwignia zmiany biegów. I tu pojawia się kolejny problem. To już nie dźwignia, a pokrętło. Kto powiedział, że biegi trzeba zmieniać niewygodnym wielkim joystickiem? WXF po uruchomieniu silnika przyciskiem start stop sporych rozmiarów pokrętło (podobne do iDrive'a z BMW) wysuwa się z konsoli. Wystarczy je przekręcić, by włączyć odpowiedni bieg. Wszystko sterowane "by wire", czyli elektronicznie, żadnych linek czy cięgieł. Gdy silnik cicho zaczyna mruczeć pod maską, wnętrze także budzi się do życia. W desce rozdzielczej stanowiącej dotąd jednolity panel powolnie otwierają się wyloty powietrza.

Dźwięki z muszli

Wreszcie ruszam. Dźwignia zmiany biegów - ups, przepraszam - pokrętło na D i w drogę. Choć pod maską jest 2,7-litrowy Diesel o mocy 207 KM w ogóle nie czuć jakichkolwiek drgań o hałasie nie wspominając. Wyciszenie Jaguara zasługuje na piątkę z plusem. Co innego z zewnątrz. Nieco później na postoju doliczyłem się aż trzech uszczelek w drzwiach. Na autostradzie 140 km/h i nadal nic. Cisza jak makiem zasiał. Czas umilają jedynie łagodne dźwięki płynące z 13-głośnikowego zestawu audio Bowers& Wilkins. Tak, to ta sama firma, która wyprodukowała głośniku wkształcie muszli. Ich minus? Są za dopłatą. W standardzie cieszyć się możemy jedynie ośmioma głośnikami, systemem Bluetooth, 7-calowym wyświetlaczem, czujnikami parkowania, elektrycznie regulowanymi fotelami i kierownicą a także 17-calowymi felgami i systemem DSC (ESP w nomenklaturze Jaguara). Za gniazdo do iPoda i USB przyjdzie nam niestety słono dopłacić. Podobnie jak za ksenonowe reflektory. Pocieszeniem niech będzie fakt, że tylko w najsłabszej wersji nie są w standardzie.

Widlasty diesel to dobrze znany z innych modeli Jaguara silnik. Co więcej, z powodzeniem radzi sobie z Citroënach i Peugeotach. Czy to wstyd? Też z początku tak pomyślałem ale za kierownicą zmieniłem zdanie. Wystarczająca moc (207 KM) i wysoki (435 Nm) moment obrotowy gwarantują całkiem dobre osiągi przy rozsądnym zużyciu paliwa. Przyspieszenie tego ponad półtoratonowego auta zajmuje przyzwoite 8,2 sekundy. Gorzej, co prawda, niż Audi 2,7 TDI (180 KM, 8,1 s) i BMW 525d (197 KM, 7,4 s), ale znacznie lepiej od Mercedesa E220 CDI (170 KM, 9,7 s). Kto by się zresztą przejmował niewielkimi różnicami. To przecież diesel. Do szybszej jazdy zarezerwowane są mocniejsze silniki zwersją SV8 na czele. W wersji "supercharged" pod maską pracuje widlasta ósemka 4,2 litra ze sprężarką wirnikową o mocy 416 KM. Wystarczy wcisnąć gaz do oporu by po 5,8 sekundy mieć setkę na liczniku. Silnik zużyje może morze paliwa (a ściślej dwa razy tyle, co diesel), ale pozwoli pławić się w oceanie przyjemności!

Wystarczy dotyk

Siedząc w fotelu kierowcy na brak miejsca nie można narzekać. Pozycja za kierownicą jest dobra, podobna do wzorcowej - z Audi. Miejsca na ramiona również sporo, więcej niż w BMW, Mercedesie i wspomnianym Audi. Jaguar z całej czwórki jest także najdłuższy (496 cm) i ma największy rozstaw osi (291 cm). Nic dziwnego, XF powstał na płycie podłogowej XK. Z tego modelu zaczerpnął także zawieszenie. Kilka drobnych zmian spowodowało jednak, że pracuje ono ciszej i lepiej tłumi poprzeczne nierówności (największy kłopot w XK). Ze sporym nadwoziem i dość ciężkim silnikiem Diesla z przodu radzi sobie całkiem nieźle. Nie jest może tak precyzyjne jak w BMW jednak wobec Audi i Mercedesa nie musi mieć kompleksów. Z XK pochodzi też układ kierowniczy. I to chyba najsłabszy punkt konstrukcyjny nowego XF-a. Owszem, jest precyzyjny i pomimo wielkich 19 calowych obręczy nie przenosi drgań na kierownicę, ale mógłby stawiać dużo większy opór szczególnie podczas szybszej jazdy. Tak, za lekko chodzi! To irytuje zwłaszcza na autostradzie, gdzie i tak kierownicę lepiej trzymać oburącz.

Na słowa uznania zasługuje także skrzynia biegów. Sześciobiegowy automat tak płynnie robi swoje, że wydaje się, jakby była to skrzynia bezstopniowa. Ale nie jest. Kto nie wierzy, ma do dyspozycji łopatki. W trybie automatycznym po przekroczeniu czerwonego pola na obrotomierzu bieg i tak przełączy za nas automat. Jedynie w trybie sportowym nikt za tej ciężkiej pracy nie wykona.

No i jeszcze jedno. Żeby włączyć lampkę w Jaguarze XF wystarczy przyłożyć do niej rękę. Niczego nie trzeba przyciskać ani dotykać. Istny cud.

GAZ

Obszerne wnętrze, ciekawa stylizacja, duży kufer, oszczędny silnik, genialne wnętrze

HAMULEC

Stylizacja przodu, zbyt lekko pracujący układ wspomagania

SUMMA SUMMARUM

Jaguar stworzył samochód zupełnie inny od dotychczasowych. Jest nowoczesny, ale też utrzymany w duchu marki. Kilka rozwiązań zasługuje na najwyższe uznanie. Nic tak bowiem nie działa na przyszłych klientów jak niepowtarzalny klimat wnętrza samochodu. A tego w XF nie brakuje.

 

Juliusz Szalek

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.