Chevrolet Cruze - test | Pierwsza jazda

Koreańska produkcja, amerykańska jakość, europejski styl - taki jest Chevrolet Cruze. Po trosze wszystkiego, czyli globalny samochód Chevroleta. Czy zawojuje świat?

Przy projektowaniu nadwozia styliści starali się stworzyć czterodrzwiowe coupe. Założenie słuszne, czy realne? Muszę przyznać, że się udało. Nadwozie zbudowane na wspólnej płycie podłogowe z Oplem Astrą jest zgrabne, proporcjonalne i wygląda całkiem dynamicznie. Podkreślają to spore, zachodzące na błotniki reflektory i rozbudowana atrapa chłodnicy, która wzorem mniejszego Aveo podzielona jest na dwie części. To dość ekwilibrystyczny zabieg stylizacyjny. Czy się spodoba? Nie wiem. Na pochwałę zasługuje jednak dobry montaż nadwozia - w szczeliny pomiędzy elementami trudno wcisnąć kluczyk (delikatnie, żeby nie uszkodzić lakieru). Jak podaje producent mają tylko 3 mm. Równie ciekawie prezentuje się wnętrze Cruza. Dominują dwa elementy, szeroka konsola środkowa i czytelne, podświetlane na niebiesko zegary. Może nie są to designerskie wyżyny, całość robi jednak pozytywne wrażenie. Wszystkie przełączniki i dźwignie są rozmieszczone intuicyjnie, nie ma potrzeby zerkania do instrukcji obsługi. Szkoda tylko, że w tak przytulnym wnętrzu nie zastosowano plastików lepszej jakości. Duży zakres regulacji kierownicy i dobrze wyprofilowanych przednich foteli pozwala zająć wygodną pozycję niezależnie od wzrostu. Gorzej jest na tylnej kanapie. Jak na auto o długości 4,6 m i rozstaw osi 2,7 m miejsca na nogi zostaje niewiele. Zdecydowanie wygodniej jest we Fiacie Bravo, Fordzie Focusie czy VW Golfie. Na dodatek wyżsi pasażerowie będą obijać się łokciami. Wewnętrzne klamki oddziela w Cruzie zaledwie 1 metr i 40 centymetrów. W aucie kompaktowym to wynik gorzej niż przeciętny. Przeciętny jest też bagażnik, 450 litrów to wynik sporo gorszy od najlepszych - VW Jetty 526 l, czy Skody Octavii - 560 l.

Cruze występuje w trzech wersjach wyposażenia. Podstawowa - Base w standardzie ma m.in. cztery poduszki powietrzne i radio z CD. Dla bardziej wymagających przygotowano odmianę LS, która ma lepsze wyposażenie z zakresu bezpieczeństwa (kurtyny powietrzne i ESP), manualną klimatyzację, więcej schowków i komputer pokładowy. Za to najbogatsza LT ma dodatki kojarzone bardziej z autami z klasy wyższej: skórzana kierownica, automatyczna klimatyzacja, zmieniarka płyt CD, chromowane listwy nadwozia i aluminiowe 17 calowe felgi. Gama silników nie jest zbyt duża. Auto dostępne jest z silnikami benzynowymi o pojemności 1.6 l i mocy 113 KM oraz 1.8 l i 141 KM. Diesel jest jeden - dwulitrowy Common Rail o mocach 125 lub 150 KM. Do tego można wybrać ręczną skrzynię pięciobiegową, lub sześciostopniowy automat. Jest więc w czym przebierać.

Jak zapewniano mnie na prezentacji, Cruze ma być niedrogim samochodem rodzinnym. Na pierwszy ogień idzie więc najsłabsza wersja. Szybko się przekonuję, że to zbyt mały silnik do sporego (4,6 m długości) i ciężkiego (1400 kg) auta. Nie wiem dlaczego, ale przypomniało mi się Daewoo Espero z półtoralitrowym silnikiem. Duch właśnie tego auta gdzieś chyba krąży nad Chevroletem. By jechać dynamicznie, trzeba trzymać silnik na wysokich obrotach. A wtedy robi się głośno. Na szczęście dźwignia zmiany biegów, do której trzeba często sięgać, ma krótki skok. Kolejne przełożenia załączają się lekko i precyzyjnie. Nieco lepiej sprawuje się silnik 1.8 o mocy 141 KM, ale do pełni szczęścia nadal wiele brakuje. Najrozsądniejszym wyborem będzie zatem wybór silnika Diesla włoskiej konstrukcji VM Motori. Na razie Cruze dostępny jest tylko w mocniejszej wersji, na słabszy silnik musimy jeszcze trochę poczekać. Gwarantuje on niezłe osiągi (do setki rozpędza się w 8,7 s.) i przyzwoite zużycie paliwa (ok. od 6,5 l/100 km w trasie do 8,5 w mieście). Dłuższe, niż w przypadku silników benzynowych, przełożenia sprzyjają szybkiej jeździe w trasie.

Miłym zaskoczeniem okazało się zawieszenie Chevroleta. Zgodnie z tendencją w przypadku tylnej osi zrezygnowano z układu wielowahaczowego i zastosowano belkę skrętną. Pomimo tego auto prowadzi się neutralnie. Dopiero mocno pogoniony na szybkich łukach zdradza łatwą do skorygowania podsterowność. ESP dostępny seryjnie w wersjach LS i LT, działa bardzo dyskretnie. Do pełni szczęścia brakuje tylko bardziej precyzyjnego układu kierowniczego, wyczucie kontaktu z drogą przypomina trochę wrażenia z gry komputerowej. Poza tym przyzwyczajenia wymaga bardzo silna tendencja do ustawiania przednich kół na wprost.

Najlepsze wrażenie zdecydowanie robił Cruze napędzany stupięćdziesięciokonnym, cichym i ekonomicznym dieslem. Auto z najbogatszym wyposażeniem LT to jednak wydatek 81 500 zł. To zbliżona cena do uznanej konkurencji spod znaku VW, Forda czy Skody. Golf Highline 2.0 TDI kosztuje 81 000 zł, Focus Ghia 2.0 TDCi 80 700 zł, Octavia Elegance 2.0 TDI 91 700 zł. Może więc znajda się chętni na wersję podstawową? Wersja z silnikiem 1.6 l kosztuje 49 900 zł. Jego nabywca musi się jednak pogodzić z przeciętnymi osiągami i mało imponującym wyposażeniem.

Paweł Boruta 

Kompendium

* dane producenta

Gaz Pewne prowadzenie, wygodne i ciekawie stylizowane wnętrze, cichy i ekonomiczny silnik Diesla, precyzyjna, lekka zmiana biegów

Hamulec Słaby i głośny silnik 1,6 l, nieprecyzyjny układ kierowniczy, średniej jakości plastiki we wnętrzu, przeciętne wyposażenie podstawowe, wysoka cena

Summa Summarum Jak przystało na samochód światowy, Chevrolet Cruze łączy w sobie amerykański komfort, z europejskim podwoziem o długości 4,6 m. Było by to udane połączenie, gdyby nie najsłabszy silnik, nie dający sobie rady z dużym, ciężkim nadwoziem. Lepiej sprawuje się diesel Common Rail o mocy 150 KM, który jest dynamiczny, cichy i oszczędny. Kłopot w tym, że kosztuje ponad 80 tys. zł.

Chevrolet Camaro SS - ZOBACZ TUTAJ

Toyota IQ - WIDEO

Samochody: Chevrolet Aveo - ogłoszenia

Więcej o:
Copyright © Agora SA