Fiat Sedici

Choć to pierwsze takie auto Fiata, Włosi wcale nie są pierwsi. I na szczęście nie ostatni

Skośnooki Włoch z Węgier

Zapowiada się, że 2007 r. będzie rokiem premier Fiata. Na pierwszy ogień ruszyło Sedici i Bravo. Czekamy teraz na Lineę i 500-kę (produkowaną w Tychach). Włosi wreszcie wzięli się do pracy. Po kilku latach strat, strajków i rządowych dotacji wreszcie pojęli, że dobra sprzedaż na własnym podwórku nie wystarczy, by utrzymać firmę. Dla wielu Europejczyków zakup Fiata to nadal wyzwanie. Cena wprawdzie konkurencyjna, ale - jak każą sądzić zakorzenione u nas stereotypy - po 60 tys. km zaczną się wydatki, a samochód znacznie straci na wartości. Czy pierwszy w historii włosko-japoński mini-SUV rozwieje te obawy?

Czwórka z wyprzedzania

Sedici dość mocno wiąże Włochów z Suzuki. Większość pracy nad projektem powierzono właśnie Azjatom. Płyta podłogowa pochodzi ze Swifta. Oba auta produkowane są na Węgrzech w tej samej fabryce. Japoński napęd 4 x 4 - to brzmi dobrze. W dodatku trzyletnia gwarancja. Może się okazać, że to jedna z lepszych decyzji Fiata w ostatniej dekadzie. Sedici światową premierę miał ponad rok temu. Kiedy stał się oficjalną maskotką zimowych igrzysk w Turynie, testowaliśmy auto z benzynowym silnikiem 1.6. Okazał się za słaby, ale teraz, kiedy pod maskę trafił 1.9 Multijet, wszystko może się zmienić.

Trasę jazd testowych wytyczono w malowniczych okolicach Kazimierza nad Wisłą. Na parkingu nie ma zbyt dużego wyboru. Wszystkie auta to 120-konne diesle 1.9 Multijet. Siadam za kierownicą pokrytą skórą (przywilej droższej wersji Emotion). Przekręcam kluczyk i słyszę donośny warkot, który na szczęście szybko cichnie. Pod tym względem Multijet jest lepszy od TDI. Ruszam ciekaw, czy 120 KM wystarczy, by ważące niespełna 1,4 tys. kg autko sprawnie wyprzedziło tira. Benzynowy silnik 1.6 (107 KM) wcale tego nie gwarantował. Diesel na szczęście sprawuje się lepiej. Wprawdzie jego 11,2 sekundy do setki nie powala (to o 0,4 sekundy wolniej od wersji benzynowej), ale przy większych prędkościach pomagają niutonometry. Ich mnogość sprawia, że na czwartym biegu bez problemu wyprzedzam wlokące się pod górę ciężarówki. Okolice Kazimierza to kraina ograniczeń prędkości, ciasnych zakrętów i nie zawsze gładkich dróg. Taka mieszanka pozwala ocenić typowe dla niedużych aut zawieszenie: z przodu MacPhersony, z tyłu belka skrętna. Z jakim skutkiem? Niewielką podsterowność łatwo przewidzieć. Ważne, że twarde zawieszenie nie jest zbyt głośne. Na dziurawych drogach zachowuje się pewnie i nie gubi toru jazdy. Ponadto Fiat za dopłatą oferuje ESP, którego nie uświadczysz w Suzuki. Sedici ma przyzwoite hamulce, a jego spore 16-calowe obręcze pomagają okiełznać wysokie nadwozie na zakręcie.

4 x 4, czyli...

Tak, 16 to po włosku właśnie Sedici. Choć trudno uwierzyć w jego pozadrogowe możliwości. Fiat wcale nie twierdzi, że to auto na poły terenowe, choć właśnie tego rodzaju próbę przygotował w Kazimierzu. Napęd Sedici może pracować w trzech trybach. Przyciski ulokowano między fotelami, co nie jest specjalnie wygodne. Na szczęście sięga się do nich rzadko. Tryb 2WD to klasyczny napęd na przód, jeśli wciśniesz przycisk "Auto", układ rozdzieli napęd między osie za pośrednictwem sprzęgła wielotarczowego włączanego elektromagnesem. Trzecia pozycja to przycisk "Lock". Napęd rozdzielany w proporcjach 50:50, ale tylko do prędkości 60 km/h. Później elektronika sama przełącza napęd w tryb automatyczny. Biorąc pod uwagę 19-centymetrowy prześwit (tyle samo ma Honda CR-V i Subaru Forester) oraz możliwość jazdy ze stałym napędem 4 x 4 - Sedici oferuje całkiem sporo. W konfrontacji z błotem i kilkoma stromymi podjazdami wypadł zwycięsko. Plastikowe nakładki na zderzaki imitujące aluminium wyszły z próby bez szwanku. W lekkim terenie czy śniegu Fiat poradzi sobie równie dobrze jak większa i droższa konkurencja.

Mariaż z Suzuki ma jednak nie tylko dobre strony. Twardy plastik we wnętrzu na Starym Kontynencie mógł się podobać kilka lat temu. Pochwalić należy za to wyposażenie standardowe Sedici: klimatyzację, elektrycznie regulowane lusterka, cztery poduszki powietrzne i napęd 4 x 4 w wersji podstawowej. Z zewnątrz tego nie widać (długość 411 cm, szerokość 176 cm, wysokość 162 cm, rozstaw osi 250 cm), ale miejsca w środku jest naprawdę sporo, a przestrzeni nad głową nie zabraknie nikomu. Z tyłu wygodniej będzie we dwójkę, choć zmieści się i trzeci pasażer. Gorzej wygląda sprawa bagażnika. 270 l nie jest wynikiem imponującym, ale przestrzeń można powiększyć do 670 l, składając dzieloną (40/60) kanapę.

Na pochwałę zasługuje również dynamiczny i oszczędny 120-konny Diesel Fiata. Za to Suzuki SX4 można kupić z napędem na dwa lub cztery koła, a Fiata tylko w wersji 4x4. Czy Sedici okaże się przebojem turyńskiego koncernu? Nie wiadomo, ale wygląda na to, że współpraca z innymi koncernami wyjdzie Fiatowi na dobre.

*dane producenta

Gaz

Dynamiczny silnik Diesla, obszerne wnętrze, ciekawa stylistyka, dobre wyposażenie wersji podstawowej, trzy lata gwarancji.

Hamulec

Kiepskie materiały wnętrza, słaby silnik benzynowy, aż 15 tys. zł różnicy między wersją benzynową a wysokoprężną.

Summa Summarum

W "szesnastce" drzemie duży potencjał. Sprawny napęd 4 x 4 - mariaż z Suzuki ma sporo plusów. Niestety, Sedici przejął także słabe strony swego azjatyckiego brata - największą z nich jest nudne, szare wnętrze, wykonane z twardego plastiku.

Więcej o:
Copyright © Agora SA