Mercedes klasy B

Co dzieli B od A? 43 cm długości, 1,3 cm szerokości i 1,1 cm wysokości. Pojemniejsze wnętrze i bagażnik. No i cena - o ponad 20 tys. zł wyższa.

Prawie dziesięć lat temu Mercedes postanowił zjeść kawałek tortu z napisem: "Niewielkie samochody miejskie droższe niż u konkurencji, ale dobrze wykończone i bezpieczne". Klasa A mimo fatalnego startu (test łosia) była strzałem w dziesiątkę. Na jej wydłużonym podwoziu zbudowano auto osobowe (Vaneo) wyglądające jak dostawcze, za to dwa razy droższe. Nie znalazło poklasku. Dziś Mercedes bierze się do kolejnych niezagospodarowanych miejsc - tym razem ma propozycję dla szukających "auta kompaktowego, może droższego niż u konkurencji, ale szczególnie dobrze wykończonego i bezpiecznego". Zbudowano je na wydłużonym podwoziu nowej klasy A.

Déja-vu

Kluczyki do testówek dostajemy od razu po wyjściu z samolotu. Chwilę później oglądamy kilka nowiutkich Mercedesów B. Wystarcza rzut oka na zegary (jak w A klasie), radio z wyświetlaczem LCD i nawigacją satelitarną (jak w E klasie) czy sporych rozmiarów uniwersalną dźwignię do kierunkowskazów, wycieraczek i spryskiwaczy (jak w każdej klasie), by poczuć się w tym aucie jak... w Mercedesie. Wszystko jest dokładnie spasowane, żadnych przypadkowych faktur lub kolorów - ciemno, miękko i klasycznie. Przytulnie.

Rozsiadam się wygodnie... Wygodnie? Wysiadam i próbuję jeszcze raz. Fotele są OK, ale jak się później okazuje, słabo trzymają na zakrętach. Kierownicę (identyczną dostanie klasa R) można regulować w obu płaszczyznach, dostęp do wszystkich przycisków idealny. Właśnie, kierownica!

Odchylona trochę za bardzo od pionu wymusza niewygodne ułożenie rąk. W aucie z manualną skrzynią biegów prawa ręka jest jeszcze bardziej upokorzona - możemy ją oprzeć na wysokim podłokietniku, jednak przez to zmiana biegów wymaga dodatkowego łokcia między tym "fabrycznym" a nadgarstkiem.

Problem z rogatym

Kluczyk w stacyjkę i mój zmiennik, z którym dzielę pierwszą B, uruchamia silnik - 200 CDI (2.0 i 140 KM, cztery zawory na każdy z czterech cylindrów - 180 CDI ma identyczną pojemność, ale o 31 KM mniej) mruczy w charakterystyczny dla silników Diesel by Stuttgart sposób - nie jest za cichy, ale na szczęście w kategorii "ropniak, którego słychać" ma jeden z przyjemniejszych dźwięków. Autostradą opuszczamy Barcelonę. Jest cicho, a przy 130 km/h (maksymalna dozwolona) możemy rozmawiać bez podnoszenia głosu. Dalej droga robi się kręta i wąska - a więc dwójka, trójka i hamowanie. Dzięki temu zwracamy uwagę na dwie rzeczy: skrzynia biegów (manualna szóstka - standard w CDI i Turbo) pracuje bardzo precyzyjnie, a o hamulcach takich jak w B zwykło się mówić "brzytwa". Bagatelizuję ostry zakręt pod górę, i... Uff, mogło być dachowanie. Na szczęście ESP (w standardzie) i BAS (asystent hamowania) ratują sytuację. Cóż, auto ma płytę A klasy rozciągniętą jedynie wzdłuż. Brak stabilności odczuwamy również na autostradzie - powyżej 130 km/h B zaczyna być podatny na podmuchy wiatru i koleiny, a gwałtowne manewry rzucają pasażerami jak workiem ziemniaków. Za to nie można mieć zastrzeżeń do wartości przyspieszania - 140 KM i 300 Nm momentu obrotowego rozpędzają auto do setki w 9,6 s, o ułamek sekundy szybciej niż trochę cięższy Golf Plus z silnikiem 2.0 TDI. To jednak za mało, by wywołać entuzjazm kierowcy.

Oktany i emocje

Nazajutrz łapię najsmaczniejszy kąsek w postaci B200 Turbo z automatyczną skrzynią. Czarne. Czterocylindrowy (jak wszystkie pozostałe), ośmiozaworowy (jak wszystkie benzynowe), dwulitrowy silnik ma 193 KM, setka w 7,6 s (niezależnie od skrzyni biegów). Tylko że... auto przyśpiesza, ale nie "odjeżdża" tak jak inne turbodoładowane "benzyny" w Volkswagenach, Oplach czy Volvo. Emocji wciąż brak. Dostarcza ich wreszcie skrzynia biegów. - Patrz, zacięła się! - krzyknąłem do kolegi ucieszony, że popsuliśmy nowiutkiego "Merca". Wskazówka obrotomierza zatrzymała się na pięciu tysiącach. Dopiero po chwili dotarło do nas, że auto wciąż przyspiesza. Dziwna ta skrzynia. Jak w skuterze. Siedem biegów w sekwencji? Rzut oka do informacji prasowych i... Aaa, Autotronic. Nowy bezstopniowy automat. Dla mnie bomba, wrażenia innych - mieszane.

Ostatni etap podróży biegnie wzdłuż wybrzeża. Z lewej skały, z prawej przepaść. Wąsko i kręto. Mój zmiennik ma objawy choroby morskiej. Nie tylko on, okazuje się. W innych autach jest podobnie. Kierowcy - cali i zdrowi, ale pasażerowie muszą głęboko wdychać morskie powietrze. Ze sporego bagażnika o (110 litrów większy niż w A klasie) zabieramy nasze rzeczy, oddajemy kluczyki i rozsiadamy się na tarasie Yacht Clubu.

Nie dla nas, nie dla mas

Rzadko które auto ma tak precyzyjnie sprofilowaną klientelę. Przyglądamy się sobie. Młodzi, dobrze się zapowiadający? A skąd! Zamożni? Może kiedyś. Cóż, nie pasujemy. I chyba dlatego to auto nas nie porywa. Jednak takich aut jak B pojawia się coraz więcej - w sprzedaży jest VW (Golf Plus), a także Honda (FR-V). Obydwa auta wyglądają równie atrakcyjnie z zewnątrz, ale Plus ma brzydkie wnętrze, a w FR-V nie możemy na razie wybrać silnika - jest tylko benzynowy 2.0 150 KM (niebawem będzie 2.2 i-CTDi). Mercedes jest co prawda droższy (o jakieś 20 tys. zł), ale dla grupy docelowej nie powinno to być problemem.

Od A do S

Początkowo auto nie wzbudziło we mnie entuzjazmu - raczej niechęć, szczególnie gdy musiałem siedzieć na miejscu pasażera. Potem przyszła refleksja. Na konferencji prasowej mówiono, że to wóz dla młodych, dynamicznych itd. Radość z jazdy - tych słów nie pamiętam, więc chyba nie o to chodziło. Bardziej o stworzenie "auta kompaktowego, które może być droższe niż u konkurencji, ale musi być dobrze wykończone i bezpieczne". I teraz wszystko się zgadza. Auto jest droższe (przynajmniej o 20 tys. zł) od A klasy, ale w środku wygląda jak E, a z tyłu miejsca na nogi jest równie dużo jak w S. Znajdzie nabywców, to pewne. Przynajmniej tylu co C.

Auto na razie niedostępne w USA, ale pojawi się m.in. w Kanadzie i Meksyku. W sprzedaży w Polsce od czerwca 2005 r.

*Dane producenta

GAZ

Starannie wykończone i przestronne wnętrze, mechanizm szybkiego wyjmowania foteli Easy-Vario (opcja), duży bagażnik z podwójną podłogą, ekonomiczne silniki, widoczna troska o detale (jest np. kabel do podłączenia odtwarzacza MP3)

HAMULEC

Za drogi w stosunku do konkurentów, brak stabilności, wyczuwalny zwłaszcza na zakrętach, podatność na boczny wiatr, mało precyzyjny układ kierowniczy, w wersji z manualną skrzynią biegów przeszkadza podłokietnik, niezbyt wygodna pozycja za kierownicą

WYPOSAŻENIE STANDAROWE (WYBRANE)

Selektywny układ tłumienia drgań (usztywniający zawieszenie na zakrętach), ESP, kierownica wielofunkcyjna, układ kontroli spadku ciśnienia w oponach, przycisk zamykający dopływ powietrza z zewnątrz, przy wjeżdżaniu do tunelu jednocześnie zamyka szyberdach i wszystkie okna

WYPOSAŻENIE DODATKOWE (WYBRANE)

Panoramiczny dach, sportowe fotele z przodu, Park-tronic, reflektory biksenonowe z funkcją aktywnego oświetlania zakrętów

SUMMA SUMMARUM

Ten midi-MPV (czy też "Compact Sports Tourer", jak chce producent) o wyśrubowanej cenie, sandwiczowej konstrukcji i pojemnym wnętrzu łączy cechy kilku aut. Jest uniwersalny, ale mimo to, albo właśnie dlatego, mało porywający. Wysoko położony środek ciężkości, miękkie zawieszenie i zmuszający do ciągłych korekt (koleiny, wiatr) układ kierowniczy zniechęcają do dynamicznej jazdy krętymi drogami. Od tego jednak Mercedes ma inne auta. Zadaniem tego jest transport pięciu osób i ich pokaźnego bagażu w ciszy i wygodnie. Tylko czy zadowoli to tych wszystkich młodych i dynamicznych, do których ponoć jest adresowany?

CO PISZĄ INNI

Channel4

Świetne auto, jeśli chcesz mieć Scenica z niemieckim znaczkiem. Podejrzewamy, że większość kupujących okaże się na tyle rozsądna, by z racji ceny zostać przy Renault

Najlepszy silnik zdaniem Brytyjczyków to 2.0 CDI 138 KM. Najgorszy - 1.5 94 KM.

Autofinder

Irlandzcy dziennikarze przyznali B klasie trzy gwiazdki na pięć możliwych. Na trójkę ocenili jej Handling i Performance .

Na dwójkę - Value for money

Oceń to auto
Copyright © Agora SA