Skarb nie kupi aut, tylko wynajmie

Ministerstwo Skarbu rezygnuje z samochodów kupowanych na własność. Idąc w ślady europejskich urzędników i coraz większej liczby polskich firm, zamierza je wynająć

W chwili obecnej na stanie Ministerstwa Skarbu znajdują się 22 samochody. Dziewięć w centrali i po jednym w każdej z trzynastu delegatur terenowych. Jak dowiedziała się Gazeta część z posiadanych Volvo, Peugeotów i Daewoo w ogóle nie jeździ, gdyż koszty ich naprawy przekraczają wartość rynkową samych pojazdów.

Zakup nowych samochodów dla urzędników to posunięcie dość źle oceniane przez opinię publiczną, tak więc Ministerstwo zdecydowało się na bezprecedensowy w naszym kraju krok i zamierza ogłosić przetarg na tzw. "full service leasing", czyli wynajem długoterminowy. W praktyce zamiast płacić z góry za samochody i brać na siebie odpowiedzialność za ich utrzymanie, leasingobiorca płaci jedynie miesięczną ratę, a całą resztę obowiązków przerzuca na leasingodawcę. W skład raty wchodzą m.in. przeglądy, naprawy, wymiana opon, assistance, ubezpieczenia, pomoc drogowa, karta paliwowa.

Wysokość raty jest zazwyczaj spora, ale wyliczenia nie pozostawiają wątpliwości: kupując i utrzymując samochody przez cztery lata, budżet musiałby zapłacić 1,6 mln zł. Jeśli auta wynajmie, zapłaci o 200 tys. zł mniej - mówi Maciej Wiewiór, rzecznik Ministerstwa Skarbu.

Dla Ministerstwa i całej administracji publicznej jest to ważny sprawdzian. Jeśli koszty rzeczywiście okażą się niższe, pozostałe instytucje publiczne także stopniowo będą przechodzić na wynajem długoterminowy.

Wiemy, że w centrali do dyspozycji ministra i podsekretarzy stanu i są auta z kierowcami. To wskazuje na co najmniej klasę średnią. Pokusiliśmy się więc o kilka typów:

Ford Mondeo

Popularny w całej Europie samochód często wybierany jest jako auto firmowe. Do jego zalet należy zaliczyć dużą przestrzeń i spory bagażnik.

Renault Laguna

fot. Renault

To jeden z ostatnich samochodów w tej klasie oferujących bardzo komfortowe zawieszenie.

Skoda Superb

fot. Skoda

Duży samochód oferujący wręcz ogromną ilość miejsca w drugim rzędzie do kupienia za rozsądne pieniądze.

Delegatury najprawdopodobniej będą musiały się zadowolić samochodami segmentu B. Są one używane "w terenie" przez pracowników, więc zamiast prestiżu ważniejsza będzie poręczność. Oto nasze typy:

Opel Corsa

fot. Opel

Mały Opel to bardzo popularny samochód wśród właścicieli firm. Czy okaże się równie atrakcyjny dla urzędników państwowych?

Dacia Sandero

fot. Dacia

Rumuński maluch ma zalety w postaci nieskomplikowanej konstrukcji, taniej eksploatacji i zwiększonego prześwitu, co "w terenie" może okazać się przydatne.

Toyota Yaris

fot. Toyota

"Yariska" to od lat jeden z najbardziej niezawodnych samochodów na świecie. Dodatkowo jest zwinna i najmniej traci na wartości.

A jak wy sądzicie, jakie auta powinny znaleźć się na parkingu przed Ministerstwem Skarbu?

ZOBACZ TAKŻE:

Auto za 5 tys. zł - zobacz tutaj

Więcej o:
Copyright © Agora SA