Taksówki z kultowych "Zmienników"

Fiat 125 p w kolorze safari, na drzwiach numer boczny 1313, w środku czarna skórzana tapicerka. Dwie żółte taksówki jakby wyjęte z kultowych "Zmienników" jeżdżą po krakowskich ulicach. Co ważne, ceny jak w tradycyjnych taxi!

W branży taksówkowej od dawna panuje zastój. Wielu kierowców narzeka na brak klientów, zbyt dużą liczbę taksówek w Krakowie, wysokie koszty utrzymania, niskie zarobki i konkurencję. Niektórzy jednak, jak Paweł Grela i Łukasz Szlichta biorą sprawy w swoje ręce i szukają nowych pomysłów na promocję taksówkowego biznesu, licząc, że ich pojazdy staną się takim obiektem pożądania jak w serialu Stanisława Barei...

Dominika Wantuch: - Skąd wziął się pomysł na żółte taksówki?

Paweł Grela, taksówkarz: - Oczywiście ze "Zmienników". Lubimy ten serial i pomyśleliśmy, że będzie to dobry sposób na zachęcenie klientów do korzystania z naszych usług. Choć na szczęście nie musimy uciekać się do podstępów i przebieranek jakie w filmie wykonuje Ewa Błaszczyk, by móc wozić klientów. Jesteśmy legalnymi taksówkarzami.

Czyli ceny za kurs są takie jak w taksówkach z korporacji?

- Tak, działamy na podstawie licencji taksówkowej, więc obowiązują nas maksymalne ceny, mamy kasy fiskalne i taksometry. Wcześniej jeździliśmy w korporacjach, ale niestety spada liczba kursów, przybywa konkurencji, więc trzeba wymyślać nowe sposoby przyciągnięcia klientów. Żółty fiat ma przykuwać uwagę klientów, służy nam do promocji.

Taka promocja wystarcza? Stoicie na postojach, czy można was zamówić przez telefon?

- Jest nas tylko dwóch, więc nie mamy centrali telefonicznej. Ale można nas zamówić telefonicznie, lub spotkać na postoju taxi.

Dwa żółte fiaty, którymi jeździcie stały wcześniej w waszych garażach, czy kupiliście je specjalnie do taksówkowego biznesu?

- Są zakupem specjalnym. Jeden był czerwony, drugi bordowy. Ale przemalowaliśmy je, wyremontowaliśmy, odnowiliśmy, by wyglądały jak najlepiej i by ludzie chcieli nimi jeździć.

I chcą?

- Myślę, że tak. Działamy od niedawna, ale jesteśmy zadowoleni.

Z jakimi reakcjami klientów się spotykacie?

- Bardzo pozytywnymi. Większość ludzi od razu kojarzy nasze auta z serialem "Zmiennicy" i wspominają stare czasy. Z sentymentem opowiadają historie z przeszłości, o tym, że to było pierwsze auto w rodzinie, albo jak to dziadek miał takie auto, jak całą rodziną podróżowali fiatem nad morze. Cieszą się, że znów, po latach mogą pojeździć fiatem 125p ze skórzaną tapicerką. Czasem też dla żartu ludzie szukają pieniędzy w oparciach foteli.

No tak, z tego powodu żółte fiaty w "Zmiennikach" stały się przedmiotem pożądania.

- W naszych taksówkach nie ma niestety ukrytych pieniędzy, ale mamy nadzieję, że przez sentyment one także staną się przedmiotem pożądania.

ZOBACZ TAKŻE:

Używana 406-ka - elegancka i komfortowa - ZOBACZ WIĘCEJ

Peugeot 3008 - ciepła bułeczka - ZOBACZ TEST

Parking.moto.pl - samochody czekają na Ciebie

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.