Jak zachować sportowy pazur i stać się jednocześnie bardziej "zielonym"? Producenci jak Porsche czy Ferrari stawiają na napędy hybrydowe. Audi buduje auta w pełni elektryczne. Lamborghini natomiast, w walce o świetne osiągi postanowiło skupić się na maksymalnym obniżeniu masy produkowanych przez siebie modeli.
- Doszliśmy do takiego momentu, kiedy przyspieszenie auta jest równie ważne jak zużycie paliwa, które bezpośrednio przekłada się na ilość CO2 emitowanego do atmosfery - powiedział niedawno szef Lamborghini, Stephan Winkelmann.
Szef działu rozwojowego włoskiej marki, Maurizio Reggiani zdradził w Detroit, że głównym czynnikiem podczas projektowania nowych modeli będzie stosunek ich masy do mocy silnika. Inżynierowie będą starali się zwiększyć na przykład liczbę elementów wykonanych z kompozytów. Pod warunkiem oczywiście, że będzie to opłacalne i nie wpłynie negatywnie na konstrukcję auta.
- Kiedy budowaliśmy Murcielago LP-670-4 Super Veloce, nikt tak naprawdę nie odczuł 30-konnego przyrostu mocy. Wszyscy natomiast poczuli, że auto jest znacznie lżejsze (90 kg - przyp. red.) - powiedział Reggiani.
Innym sposobem na obniżenie emisji CO2 jest też stosowanie coraz bardziej popularnego systemu Start-Stop. Reggiani nie wyklucza takiej ewentualności.
Nie wiemy, kiedy dokładnie Lamborghini zamierza rozpocząć "zieloną" rewolucję. Nieoficjalnie mówi się przecież, że następca Murcielago otrzymać ma nową, 12-cylindrową jednostkę o mocy 700 KM. To o 30 koni mechanicznych więcej niż w najmocniejszym obecnie, wspomnianym już LP-670-4 SV.
Bartosz Sińczuk Jesteśmy też na Facebooku i Blipie
ZOBACZ TAKŻE:
Jak się robi Murcielago - ZOBACZ TUTAJ