W latach osiemdziesiątych (głównie w USA) ludzie prowadzący życie towarzyskie na ulicy wychodzili z wielkimi magnetofonami na ramieniu i dzielili się swoimi preferencjami muzycznymi z całą dzielnicą. Być może dlatego Sony wynalazło walkmana (mały odtwarzacz kaset magnetofonowych). Początkowo całkiem spore nieco zmalały, z biegiem lat zastąpione discmanami (małymi odtwarzaczami CD), te z kolei zastąpiono megapojemnymi odtwarzaczami mp3. Wszystko dla naszej wygody. Być może niedługo będą one mieścić muzykę, która starczy nam do końca naszego życia.
Rowery wyposażone w silniczki elektryczne wydają się mało poręczne. Są ciężkie i zajmują dużo miejsca. Może właśnie dlatego powstał segway. Nadal ciężki, ale dający dużo frajdy i mieszczący się w każdym większym kącie. Dla Japończyków dążących do zminiaturyzowania całego świata to jednak straszne marnotrawstwo cennego miejsca. Tak więc i idea segwaya została poddana miniaturyzacji.
Honda produkująca samochody, motocykle i niezliczone ilości robotów wpadła na prosty w działaniu, a genialny w rezultacie pomysł. Stworzyła podręczne jeździdełko z pojedynczym kołem, którego "opona" składa się z kolejnych minikółek, ale ustawionych w poprzek. Dzięki temu pojazd potrafi jeździć naprzód i w tył, w lewo i w prawo, w zasadzie w każdym kierunku, jakiego sobie zażyczymy. Oczywiście wszystko dla naszej wygody.
Honda U3-X (brzmi jak nazwa statku kosmicznego) waży prawie 10 kg, gdyż napędzany jest bateriami litowo-jonowymi. Pozwalają mu one na "świadczenie usług przewozowych" przez około jedną godzinę. Przeznaczeniem U3-X są biura, lub inna przestrzeń zamknięta.
Marcin Lewandowski