Stało się! Formuła 1 się rozpada

Po wczorajszym spotkaniu w fabryce Renault pod Enstone, przedstawiciele zespołów zrzeszonych w FOTA zdecydowali się odejść z Formuły 1 i stworzyć wspólnie nową serię wyścigową

Sytuacja jest o tyle poważna, że wśród zbuntowanych zespołów znajdują się między innymi największe teamy, będące do tej pory "kręgosłupem" Formuły 1. Są to: Ferrari, McLaren, Renault, BMW Sauber, Brawn GP, Toyota, Red Bull Racing oraz Scuderia Toro Rosso. W oficjalnym oświadczeniu FOTA przedstawionym prasie można przeczytać:

Zespoły nie mogą ciągle zgadzać się na kompromisy w kwestii fundamentalnych wartości sportu i zdecydowały się wycofać swoje warunkowe zgłoszenia na sezon 2010

oraz

Zespoły nie mają innej alternatywy, jak rozpocząć przygotowania do stworzenia nowych mistrzostw, które odzwierciedlać będą wartości ich uczestników oraz partnerów. Seria ta będzie posiadała przejrzyste zarządzanie, pojedynczy zestaw zasad, zachęcała więcej uczestników oraz słuchała życzeń swoich fanów, włączając w to niższe opłaty dla widzów na całym świecie, partnerów oraz innych ważnych akcjonariuszy.

Mimo, że w Formule 1 wrzało już od kilku miesięcy, chyba mało kto spodziewał się takiego finału. Większość obserwatorów przypuszczała, że prędzej czy później obie strony dojdą do porozumienia. Stało się jednak inaczej. Szef FIA - Max Mosley oczekiwał, że do dziś rano wszystkie zgłoszone warunkowo zespoły pokornie zrezygnują ze swoich ewentualnych żądań i obiekcji. Wolały jednak zrezygnować z udziału w F1.

Mosley ma teraz twardy orzech do zgryzienia. Tak kategoryczne stanowisko FOTA pozostawia mu niewielkie pole manewru. Jeśli zbuntowane teamy je podtrzymają, będzie zmuszony zapełnić lukę w stawce nowopowstałymi zespołami. Przypomnijmy - po narzuceniu przez FIA tzw. "czapy budżetowej" gotowość do udziału w przyszłorocznych mistrzostwach Formuły 1 zgłosiło ponad tuzin nowych stajni.

Sytuacja nie jest jednak tak różowa, jak mogłoby się wydawać. Na ogłoszonej w zeszły piątek liście startowej na sezon 2010 nie "zmieściło" się kilka zespołów, które bardzo na to liczyły. Mowa chociażby o Lola, czy Prodrive. Ich przedstawiciele (ale nie tylko oni) odnieśli wrażenie, że jej ostateczna wersja była bardziej efektem czyjegoś widzimisię, niż logicznej kalkulacji. Prodrive wyraziła swój - delikatnie mówiąc - zawód, a Lola postanowiła definitywnie wycofać swoją aplikację.

Wygląda na to, że Max Mosley ma coraz mniej sojuszników. Jak poradzi sobie w nowej sytuacji? Należy się spodziewać, że FIA nie będzie długo zwlekać z odpowiedzią.

Bartosz Sińczuk

Formuła 1 żegna Silverstone - ZOBACZ TUTAJ

Climb Dance- WIDEO

Samochody: Ferrari F430 - ogłoszenia

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.