Meloman za kółkiem

Z Jackiem Balkanem, dziennikarzem motoryzacyjnym rozmawia Konrad Bagiński

Ile lat zajmujesz się motoryzacją?

Praktycznie od 13 roku życia - wtedy dostałem swój pierwszy motocykl.

No to praktycznie wyssałeś benzynę z mlekiem matki.

Bardziej ojca - tata teraz jest takim trochę poskromionym miłośnikiem motoryzacji. Jeździł kiedyś na motocyklu, prawdopodobnie do tego wróci. Więc bardziej po ojcu mam w genach trochę zainteresowania motoryzacją. Ale na te samochody, którymi przyjeżdżam do rodziców patrzy tylko przez okno, nawet nie chce mu się wyjść do ogrodu. Wychodzi bowiem z założenia, że "nowe i na gwarancji" to najlepsze auto. Inne a to za dużo palą, a to części za drogie. Tata ma bardzo racjonalne podejście do motoryzacji. Moje z kolei jest kompletnie irracjonalne. Potrafię popełnić bolesne - również finansowo - błędy. Sporym błędem było na przykład kupowanie aut zabytkowych, kiedy dolar kosztował 4 złote i strasznie ciężko było je sprowadzić. A teraz są warte jedną czwartą ceny sprzed kilku lat. Kolejnym błędem popełnianym przeze mnie wiele razy - i pewnie ten błąd jeszcze nieraz popełnię - jest kupowanie samochodu zabytkowego (oczywiście wspaniałego), który nadaje się tylko do remontu i jest niekompletny. Z moim charakterem nigdy się nie da tego zrobić, skończyć, przygotować, nie mam do tego cierpliwości. To straszne. Zbieram pieniądze, zbieram, kupuję a potem to stoi i gnije... Ale może to się zmieni - jeden samochód udało mi się niedawno skończyć i pewnie za miesiąc, półtora ruszy na ulice.

 

Czyli można powiedzieć, że jednak coś wiesz o samochodach...

Można zaryzykować takie stwierdzenie.

Zawodowo zajmujesz się...?

Od pięciu lat jestem związany z TOK FM, również w jakiś sposób z Gazetą Wyborczą. Przez jakiś czas zajmowałem się też rynkiem antykwarycznym - opisywałem ciekawe aukcje książek, chodziłem po antykwariatach. To ciągle moje wielkie hobby. I muzyka - filmowa i poważna. Przygotowuję teraz biografie trzech wielkich, fantastycznych postaci polskiego świata muzyki klasycznej - jednego szalonego dyrygenta, jednego wirtuoza i kompozytora. Gram też na pianinie i saksofonie - muzyka to oprócz motoryzacji to naprawdę moja największa pasja.

Jeździłeś Fordem T?

Nie, ale miałem kiedyś bardzo duży kontakt z samochodami zabytkowymi. Zbierałem je i przyjaźniłem się z ludźmi, którzy je sprowadzali i dopieszczali w Polsce. Ale Forda T nikt w kolekcji nie miał, więc nim nie jeździłem. Ale nie czuję się przez to gorszy czy upośledzony.

Iloma innymi samochodami jeździłeś?

Prywatnych miałem około 80, no może 70. Ja bardzo często je zmieniałem i tak zostało mi do tej pory. Wśród tych aut było około 20 samochodów zabytkowych. No i do tego trzeba doliczyć wszystkie auta testowe - kilkadziesiąt rocznie. Więc wszystkich samochodów uzbierało się z pół tysiąca.

Piękny wynik. A czym jeździło ci się najlepiej?

Uwielbiam Rolls-Royce'y, uwielbiam te duże opancerzone beemki. I właśnie beemkę wspominam najmilej. Miałem kiedyś okazję pojeździć taką papieską wersją, dysponowało nią Biuro Ochrony Rządu. Trzy i pół tony, potężny silnik, pełne opancerzenie. Z jednej strony uwielbiam takie właśnie największe, najmocniejsze samochody. A z drugiej bardzo lubię takie małe "zapierdalacze", czyli maksymalnie wypasione wersje zwykłych, cywilnych samochodów. Miałem kiedyś Seata Ibizę w wersji Cupra, w bardzo mocnej specyfikacji i powiem ci - to jest to! Ale faktem jest, że nie mam ulubionego samochodu, lubię je zmieniać - raz olbrzymia limuzyna, raz silny kompakt. No i lubię też samochody elektryczne.

Ponoć masz Bentleya?

Tak, zabytkowego. Kiedyś jeździłem nim na co dzień. Teraz stoi i czeka na remont, mam nadzieję, że pod koniec tego roku znowu wyjadę nim na ulice.

Umiesz zaparkować w "kopertę"?

A co to jest koperta?

Parkowanie równoległe tyłem.

Aha, umiem parkować ale czy w kopertę to nie wiem.

Po której stronie w samochodzie masz wlew paliwa?

A w którym samochodzie?

Na przykład w Bentleyu...

A to po lewej i po prawej. Bo ma dwa zbiorniki po 50 litrów.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.