Z naprawą aut poczekają do września

Zanieczyszczenie powietrza w stolicy Chin trzykrotnie przekracza normy, które WHO określa jako bezpieczne. Żeby nie odstraszyć sportowców i kibiców, władze próbują sobie poradzić z tym problemem na wszelkie możliwe sposoby. Jednym z nich jest zakaz... naprawiania samochodów.

Coraz więcej sportowców zapowiada, że do Pekinu przyjedzie jak najpóźniej się da, żeby nie wdychać zanieczyszczonego powietrza i nie ryzykować słabszej wydajności płuc. Chińskie władze wzięły się do roboty w sierpniu zeszłego roku. Rząd nakłada na obywateli coraz to nowe ograniczenia. Oczywiście część restrykcji musiała dotknąć kierowców.

Na ulice Pekinu wyjeżdżają na zmianę samochody, których numery rejestracyjne kończą się parzystą bądź nieparzystą cyfrą. Jedna zmiana trwa dwa dni, po których trzeba przesiąść się do komunikacji miejskiej, lub jeszcze lepiej, wsiąść na rower, do którego mieszkańcy są szczególnie zachęcani. Cokolwiek by to znaczyło w Państwie, w którym sprzeciw wobec władz jest raczej niemile widziany...

Niestety dotychczasowe zakazy i ograniczenia najwidoczniej były niewystarczające. Władze musiały zastanowić się wobec tego nad kolejnymi restrykcjami, choć to do czego doszły wydaje się banalnie proste. Tym razem zabroniły mieszkańcom naprawiania i lakierowania samochodów. Zakaz zostanie zdjęty dopiero po zakończeniu igrzysk. Nie wiemy co prawda jak często psują się samochody w Pekinie, ale jeśli władze uciekły się aż do takich środków, może to oznaczać, że awaryjność jest dość wysoka. Ciekawe ile aut uda się uziemić w ten sposób.

 

Źródło: www.motorauthority.com

Więcej o:
Copyright © Agora SA