Szefowie Volkswagena doszli bowiem do wniosku, że Beetle zbyt mocno kojarzy się z samochodem dla kobiet i chcą ten wizerunek zmienić. W Stanach Zjednoczonych ponad 65 proc. właścicieli Garbusa to przedstawicielki płci pięknej. Firma chce, by stosunek płci klientów wynosił 50/50. Pomóc mają w tym mają wspomniane zmiany w nadwoziu oraz mocniejsze bazowe silniki.
Volkswagen może mieć jeszcze jednego asa w rękawie. Niemiecki Auto, Motor und Sport poinformował niedawno, jakoby firma z Wolfsburga szykowała drapieżną wersję auta ze znaczkiem R na klapie. Topowy Beetle miałby otrzymać mocno podkręcone, 2-litrowe TFSI znane z Golfa R. Nie wiadomo niestety czy 270 koni mechanicznych oraz 350 Nm maksymalnego momentu obrotowego trafiałoby wyłącznie na przednie czy też wszystkie cztery koła.
W oczekiwaniu na "erkę" klienci będą musieli zadowolić się Garbusem w turbodoładowanej wersji 200-konnej. 280 Nm dostępnych od 1700 do 5000 obr./min. pomoże osiągnąć pierwszą setkę w czasie 7,5 sekundy, a maksymalna prędkość z jaką będzie można podróżować to 223 km/h. Coś nam mówi, że taki potencjał może skusić niejednego faceta.
Bartosz Sińczuk
ZOBACZ TAKŻE: