Na pierwszy rzut oka wszystko się zgadza. Zamiast "beznosego", pudełkowatego nadwozia - pociągła sylwetka hatchbacka z długą maską znana z prototypu przedstawionego w Szanghaju. Wygląda też na to, że wersja produkcyjna odziedziczyła część, siłą rzeczy odpowiednio wygładzonych, przetłoczeń.
Mimo to mamy pewne wątpliwości co do oryginalności szkiców. A to dlatego, że w sylwetce małego Mercedesa odnaleźć można dość oczywiste nawiązania do kilku innych, współczesnych modeli. Tylne lampy wyglądają jak żywcem przeniesione z Citroena DS3, a przednia część nadwozia, szczególnie gdy patrzymy na projekt z boku, do złudzenia przypomina tę z Volvo C30.
A może po prostu przemawia przez nas żal, że ostateczna wersja nowej A-klasy tak bardzo odstaje od zjawiskowego prototypu. Oczywiście nie spodziewaliśmy się, że wersja produkcyjna będzie równie spektakularna co model studyjny. Po cichu liczyliśmy jednak, że nawet po "obraniu" z typowych, technologicznych fajerwerków i wygładzeniu najbardziej wyrazistych przetłoczeń niemiecki maluch będzie prezentował się bardziej smakowicie.
Zawiedzionych Mercedes kusić będzie jakością materiałów użytych w kabinie, które zgodnie z zapewnieniami niemieckiej firmy nie będą odbiegać o tych z C-klasy. Zbudowana na zupełnie nowej platformie, najmniejsza ze Stuttgarckich "gwiazd" oferować ma także długą listą dostępnych silników. Oprócz wariantów benzynowych, Mercedes planuje szeroką ofertę wersji wysokoprężnych oraz odmianę z dopiskiem AMG. 320 KM oraz napęd na cztery koła pozwolą na wyrównaną walkę z najmocniejszymi maluchami BMW i Audi .
Co myślicie o nowej A-klasie? Czekamy na Wasze opinie i zachęcamy do wzięcia udziału w sondażu (poniżej).
Bartosz Sińczuk
ZOBACZ TAKŻE: