Chodzi o widowiskowy skok, którym Rosjanin popisał się pod koniec wyścigu. Na dwa okrążenia przed metą Petrov za szybko wjechał w jeden z zakrętów i musiał ratować się jazdą po pasie awaryjnym. Takie rzeczy się zdarzają i wszystko skończyłoby się pewnie na niewielkiej stracie czasowej gdyby nie mała nierówność na połączeniu wspomnianego pasa z trawą, która dosłownie katapultowała Rosjanina. Bolidy Formuły 1 nie są przystosowane do takich lotów. W skutek twardego lądowania uszkodzeniu uległ układ kierowniczy, co oznaczało koniec ścigania dla Petrova. Szkoda, bo jechał na niezłej, siódmej pozycji.
ZOBACZ TAKŻE: