Według Ward's Auto, zeszłoroczny wynik 136 akcji i 17,2 miliona samochodów wezwanych do serwisów z powodu różnych usterek to mniej niż 24,3 mln aut, objętych kampaniami w 2000 roku (pamiętna afera z oponami Firestone w Fordach Explorerach). W 2009 roku wezwano natomiast 16,4 mln aut.
Niechlubną rekordzistką rankingu jest Toyota z 17 akcjami serwisowymi, obejmującymi 6,6 mln samochodów. Ponadto Japończycy nadal borykają się z naprawami aut w ramach kampanii z 2009 roku (pechowe dywaniki podłogowe i mechanizmy pedałów gazu). Aktualnie uporali się z 65 proc. egzemplarzy wezwanych z powodu dywaników i z 85 proc. tych, w których dopatrzono się wadliwego mechanizmu pedału gazu.
Amerykańska "Wielka Trójka", czyli Ford, Chrysler i Chevrolet, musiała naprawić 4,6 mln aut, z kolei Honda - 2,2 mln. Poniżej wykres, który przedstawia, ile samochodów wezwali do serwisów w ubiegłym roku poszczególni producenci:
Marcin Sobolewski, źródło: Ward's Auto