Wczoraj General Motors, dziś Toyota, jutro Volkswagen.
Tak w skrócie można opisać plany koncernu z Wolfsburga. Ledwo udało im się uniknąć przejęcia przez Porsche i tę lekcję postanowili poważnie przeanalizować. Volkswagen chce nie tylko zachować niezależność, ale rozwinąć skrzydła i stać się największym producentem samochodów na świecie.
Jednym z założeń jest osiągnięcie rocznej produkcji w wysokości 10 mln samochodów do 2018 roku. Aby to osiągnąć nie wystarczy walka o klienta w Europie, czy Ameryce Północnej. Potrzebne są nowe rynki zbytu, na których dotąd sprzedaż o ile w ogóle była, to marginalna.
Jednym z takich rynków jest Malezja. Mimo zaledwie około 28 mln mieszkańców jest to całkiem atrakcyjny rynek. W tym roku sprzedano już 570 tys. samochodów. Volkswagen podpisał już dokumenty o współpracy z firmą DRB-Hicom zajmującą się produkcją samochodów. Wytwarza ona w Malezji Mercedesy i Hondy. Pierwszym Volkswagenem, jaki opuści bramy malezyjskiej fabryki będzie Passat. Produkcja pozostałych modeli nie jest jeszcze do końca ustalona.
ZOBACZ TAKŻE: