Wzmianki o serii 1 podkręconej przez M GmbH przewijały się w mediach od miesięcy, ale BMW wciąż odciągało moment premiery. Niektórzy zwątpili już nawet w jej rynkowy debiut. I mimo że "jedynka" powoli wybiera się na zasłużoną emeryturę, Niemcy nie zrezygnowali jednak z wprowadzenia "emki".
Za duchowego przodka nowego modelu ekipa z Monachium uznała pierwszą generację M-trójki. Auto bazuje na modelu 135i, ale jest od niego o 5 mm dłuższe, o 53 mm szersze, o 13 mm wyższe i waży o 35 kg mniej (1495 kg). Rozkład masy jest niemal perfekcyjny - 51,7:48,3.
Pod maską zagościł 3-litrowy motor z Z4 sDrive35iS z dwiema turbosprężarkami, zdolny "rozkręcić się" do 7000 obr./min. Moc 335 koni osiąga przy 5900 obr./min, a maksymalnym momentem obrotowym 450 Nm dysponuje w zakresie 1500-4500 obr./min. Funkcja overboost umożliwia chwilowe podniesienie tego ostatniego do okrągłych 500 Nm.
Moment obrotowy na tylne koła trafi za pośrednictwem 6-biegowej skrzyni ręcznej o krótszych przełożeniach. Najmocniejsza "jedynka" zyska również mechanizm różnicowy o ograniczonym poślizgu. BMW chwali się, że auto przyspiesza do "setki" w ciągu 4,9 s, do 200 km/h - w 17,3 s, a 400 m ze startu zatrzymanego pokonuje w czasie 13,2 s. Prędkość maksymalna, ograniczona elektronicznym kagańcem, to 250 km/h.
Pod blaszanym płaszczem kryje się utwardzone zawieszenie z aluminiowymi elementami z modelu M3 i wzmocniony układ hamulcowy z tarczami o średnicy 360 mm z przodu i 350 mm z tyłu. Niemieccy inżynierowie sięgnęli po hydrauliczny układ wspomagania kierownicy z funkcją Servotronic, dostosowującą siłę wspomagania do prędkości jazdy i prędkości obrotowej silnika.
1 M Coupe jeździ na 19-calowych alufelgach o szerokości 9 i 10 cali (odpowiednio: z przodu i z tyłu) z limitowanej serii modelu M3 GTS. Naciągnięto na nie opony w rozmiarze 245/35 z przodu i 265/35 z tyłu. Z zewnątrz auto wyróżnia się również zupełnie nowym pakietem aerodynamicznym. Zderzaki poszatkowano wlotami powietrza, a spod tylnego dyfuzora wyzierają 4 okrągłe końcówki wydechu. Na deser BMW sięgnęło po oświetlenie LED, a klientowi zaserwowało do wyboru trzy kolory nadwozia: Alpine White (niemetaliczny), Black Sapphire Metallic i - specjalnie dla "emki" - Valencia Orange Metallic. Kabina wzbogaciła się z kolei o sportowy wolant i fotele, wstawki z alcantary oraz kontrastowe szycia w pomarańczowym kolorze.
Ognista "jedynka" wyjedzie na drogi wiosną 2011 roku, a oficjalny debiut nastąpi podczas styczniowych targów w Detroit. W Wielkiej Brytanii auto będzie kosztować ok. 38 tys. funtów, o 13 tys. mniej niż BMW M3.
To już 25 lat - historia BMW M5 - CZYTAJ TUTAJ