Co zrobić, jeśli nie mamy pewności, że nasz SUV dotrze do wyznaczonego celu? Zrobić z niego prawdziwą terenówkę i wyposażyć we wszystko, co pozwoli przeżyć dekadę po zagładzie nuklearnej.
Nie każde auto się do tego nadaje, ale zaprezentowana rok temu Toyota 4Runner będzie niemal idealnym nośnikiem wszelkiego (nie)zbędnego sprzętu. Osadzona na solidniej ramie już w serii oferuje przyzwoite osiągi w terenie. Dlatego spece z Four Wheel Magazine postanowili zbudować Backcountry właśnie na bazie japońskiego SUV-a.
Zacznijmy od podstaw, czyli rozbierzmy auto na części i wymieńmy co się da. Wszystko wskazuje na to, że takie motto przyświecało twórcom auta. W stosunku do seryjnej Toyoty zastosowano 2,5-calowy lift (podniesienie nadwozia), profesjonalne zawieszenie OME (Old Man Emu), opony Falken Wildpeak A/T tires (P285/70 R17) naciągnięte na pokryte teflonem felgi ATX Mojave, a miejsce plastikowych atrap zajęły potężne zderzaki ARB. Nie zapomniano o osłonach podwozia, które uspokajają trochę kierowcę podczas jazdy po skałach.
Czy to wszystko? Ależ skąd. ARB dostarczył także blokadę przedniego dyferencjału, a jak i ona nie pomoże, to z kłopotów wyciągnie nas wyciągarka Warn XD9000. Nic tylko ruszać przed siebie. Dokąd? Nie ma znaczenia, nocleg zapewni nam namiot umieszczony na dachu, umyć się możemy w wodzie z 13-litrowego zbiornika, a prowiant przechowamy w przenośnej lodówce.
Toyota 4Runner Backcountry zostanie wystawiona podczas targów SEMA 2010.
ZOBACZ TAKŻE: