FORD FIESTA

Stało się. Teraz nawet w klasie B samochody wyglądają jak minivany. A nowy Ford Fiesta jest jednym z nich. Nie mówię, że to źle.

FORD FIESTA

Stało się. Teraz nawet w klasie B samochody wyglądają jak minivany. A nowy Ford Fiesta jest jednym z nich. Nie mówię, że to źle.

Przestronność wnętrza ma ogromny wpływ na komfort i bezpieczeństwo jazdy. Ale to nie oznacza, że im samochód przestronniejszy, tym (automatycznie) lepszy. Poza tym ciekawe, jak się skończy ta mania wielkości. Mam nadzieję, że za pięć lat będą jeszcze auta inne niż minivany.

Projektanci Forda przestraszyli się własnej śmiałości - chodzi mi o "New Edge Design". Po cudownie agresywnych: Ka, Pumie i Focusie, przyszedł czas na zdecydowanie grzeczniejsze auta: Mondeo i Fiestę, która ma wesoły, ale trochę banalny wygląd. Nowa Fiesta mogła mieć zupełnie inne linie, ale mam wrażenie, że jej projektanci poszli na kompromis.

Na szczęście, kompromisów uniknięto przy projektowaniu zawieszenia i wnętrza samochodu. To pierwsze jest nowoczesne - składają się nań kolumny MacPhersona (z przodu) i belka skrętna (z tyłu). Taka konstrukcja, w połączeniu z największym w klasie rozstawem kół, zapewnia znakomite własności jezdne, wysoki poziom bezpieczeństwa i komfort. Nowa Fiesta przez dłuższy czas pozostanie w swojej klasie w czołówce najlepiej prowadzących się samochodów. Jednak większy nacisk niż dawniej położono na komfort. Z pozytywnym skutkiem, bo prowadząc małego Forda, ma się wrażenie, że auto jest większe niż w rzeczywistości. Doskonale tłumi wstrząsy na nierównościach. Osiągnięto to jednak pewnym kosztem: Fiesta straciła pazurÓ, który w czasie jazdy potrafił pokazać stary model. Jest trochę za grzeczna, chociaż prowadzi się bardzo stabilnie. To ostatnie uzyskano częściowo dzięki dużym kołom i niskoprofilowym oponom (195/50 R 15), które raczej nie znajdą się w wyposażeniu seryjnym na naszym rynku.

Wnętrze jest wyjątkowo przestronne i dopracowane ergonomicznie, chociaż w jego projekcie nie znajdziemy błysku geniuszu projektanta. Poza tym materiały użyte do wykończenia mogłyby być nieco wyższej jakości.

Fiesta może się pochwalić wysokim poziomem bezpieczeństwa. W wyposażeniu ma 6 poduszek powietrznych (dwie przednie, dwie boczne w przednich fotelach i dwie kurtyny powietrzne), 4-kanałowy system ABS z EBS (elektronicznym rozdziałem sił hamowania), przednie pasy bezpieczeństwa z napinaczami pirotechnicznymi oraz znany z Mondeo system IPS (Intelligent Protection System). IPS w zależności od rodzaju i siły uderzenia decyduje, czy i w jakim stopniu będą napełnione przednie poduszki powietrzne. Bezpieczeństwa biernego dopełnia sztywny szkielet nadwozia, wyposażony w belki ze stali walcowanej na zimno, które chronią przed skutkami uderzenia bocznego. Kolumna kierownicy w trakcie kolizji może się cofnąć (do 75 mm), pochłaniając energię uderzenia kierowcy.

Podczas prezentacji były dostępne modele z silnikiem benzynowym o pojemności 1,4 l (80 KM, 59 kW) oraz z nowym motorem wysokoprężnym o pojemności 1,4 l (68 KM, 50 kW). Nie spodziewałem się tego, ale jednostce benzynowej czasami brakuje mocy, żeby rozpędzić ten całkiem spory samochód. Ta wada bardziej się daje we znaki na autostradzie, mniej na krętej drodze. Silnik benzynowy zapewnia przyzwoite osiągi, ale nie zachwyca. Za to nowy turbodiesel z systemem common rail, opracowany wspólnie z koncernem PSA (Peugeot-Citroen), pracuje bardzo przyjemnie. Powiedziałbym, że to optymalne źródło napędu nowej Fiesty, ale z kilku powodów nie mogę.

Po pierwsze, cena tej wersji będzie prawdopodobnie wysoka. Po drugie, mimo że silnik pracuje bardzo kulturalnie, to do wzoru (czyli turbodiesla z Focusa TDCi) nieco mu brakuje. Po trzecie, jeszcze nie jeździłem wersją z silnikiem benzynowym o pojemności 1,6 l (100 KM, 74 kW) - będzie ona dostępna nieco później. Tak samo jak podstawowa jednostka napędowa - dobrze znany z poprzedniej Fiesty i Ka, przestarzały motor o pojemności 1,3 l (58 lub 68 KM w zależności od rynku). Podobno został zmodernizowany, ale obawiam się, że to nie wystarczy.

Swoją drogą, to ciekawe, że najsłabszych wersji silnikowych samochodów prawie nigdy nie ma podczas prezentacji. I dotyczy to premier prasowych prawie wszystkich producentów, nie tylko Forda.