Mercedes-Benz A 140 będzie nam towarzyszył przez 30 tys. km. Do testu długodystansowego wybraliśmy najsłabszą wersję Klasy A. Po pierwsze to jeden z najchętniej kupowanych małych Mercedesów w naszym kraju. Po drugie, chcemy się przekonać, czy nawet najmniejszy i najtańszy model ze Stuttgartu to prawdziwy Mercedes.
Na polskim rynku Klasa A w podstawowej wersji kosztuje zaledwie 14 502 euro. To o wiele taniej niż w większości krajów zachodniej Europy. My wybraliśmy model w wersji wyposażenia Avangarde, za które trzeba dopłacić 1893 euro. Oprócz Clasica i Elegance, Avangarde to najlepsza wersja wyposażenia. W środku fabrycznie instaluje się fotele obite skórą i materiałem, skórą wykończono również kierownicę i drążek zmiany biegów. Do tego otrzymujemy białe wskaźniki przyrządów, aluminiowe listwy na konsoli środkowej i drzwiach, cztery elektrycznie opuszczane szyby i centralny zamek sterowany pilotem. Avangarde można odróżnić po lakierowanych lusterkach, klamkach, atrapie chłodnicy, 5-szprychowych aluminiowych obręczach, chromowanej końcówce rury wydechowej i przyciemnianych tylnych światłach.
Mimo w miarę kompletnego wyposażenia seryjnego, do którego należą również cztery poduszki powietrzne, systemy ABS, BAS (układ hamowania awaryjnego), układ przeciwpoślizgowy ASR i stabilizujący ESP, lista dodatków jest bardzo długa. Testowaną Klasę A dodatkowo wyposażono m.in. w: samościemniające się lusterko wewnętrzne i zewnętrzne po stronie kierowcy, kurtyny, radio z odtwarzaczem CD, pojemnik na płyty CD, podgrzewane siedzenia, wycieraczkę z czujnikiem deszczu, alarm, telefon z zestawem głośnomówiącym, indywidualne tylne fotele, klimatyzację i metalizowany lakier.
W taki oto sposób cena naszego standardowego Mercedesa A 140 Avangarde zwiększyła się z podstawowych 16 395 do ponad 20 000 euro, czyli ponad 70 tys. zł. To dużo jak na tę moc i wielkość auta. Jedyne pocieszenie: Mercedes nigdy nie był tani. Zobaczmy, czy wart jest tych pieniędzy.
"Baby-Benz" wygląda atrakcyjnie. Na pewno bardziej podoba mi się jego sylwetka niż Audi A2. Klasa A jest wyższa od swoich konkurentów (157 cm). Takie rozwiązanie ma, oczywiście, minusy (czułość na boczne podmuchy wiatru), ale i plusy (wielofunkcyjne wnętrze). Tylne fotele można pojedynczo złożyć lub wymontować, tak samo jak przedni fotel pasażera. Uzyskujemy w ten sposób maksymalnie 1740 l pojemności bagażowej. Jej wykorzystanie przychodzi łatwo, bo w środku mamy proste boczne ścianki i płaską podłogę. Trzeba jedynie uważać na tylną klapę bagażnika, która otwiera się na wysokość zaledwie 183 cm.
Pozycja za kierownicą jest dosyć nietypowa, ale wygodna. Siedzimy wyżej niż w tradycyjnych kompaktach, a koło kierownicy jest ustawione niemal pionowo. Na środkowej konsoli zamieniono miejscami radio, które zamontowano teraz wyżej i poręczniej, z układem wentylacji.
Całe wnętrze prezentuje się zadowalająco, choć już w pierwszych dniach testu dostrzegłem pewne minusy. Zastanawia mnie dobór materiałów niektórych elementów. Tylne obicia przednich foteli wykonano np. z twardego plastiku, który łatwo zarysować. Z siatek zamocowanych z tyłu oparć przednich foteli jest więc niewielki pożytek. Należy pochwalić układ wentylacji, a w szczególności nagrzewania wnętrza. Mimo silnych mrozów (-10, -15C) w ciągu 3 minut od uruchomienia zimnego silnika z dysz wylatuje już ciepłe powietrze.
Silnik 1,4-litrowy daje sobie dosyć dobrze radę z Klasą A. Nie jest głośny, w miarę elastyczny i spala średnio 8,5 l/100 km. Na autostradach Europy Zachodniej bez trudu utrzymujemy prędkość podróżną 150, 160 km/h. W Polsce manewry wyprzedzania trzeba planować. Silnik ma 82 KM (61 kW) i 130 Nm momentu obrotowego i szczególnie od 90 km/h rozpędza się równo, ale wolno. Przyspieszenie od 80 do 120 km/h na piątym biegu trwa 22 s. Audi A2 1.4 pokonuje ten dystans w czasie o 3,5 s krótszym. Zawieszenie, zwłaszcza na polskich nierównych drogach, wydaje się nadal nie do końca optymalne. To samo można powiedzieć o układzie kierowniczym, który przy jeździe na wprost jest trudny do wyczucia.
Jak na razie "A 140" przekonuje nas głównie swoją wielofunkcyjnością, dobrym wyposażeniem seryjnym i wzorowym prowadzeniem na śliskich drogach. Dopiero po czasie okaże się, czy będziemy dumni, że mamy Mercedesa w garażu.