Może i stare, ale z pewnością jare. Zapraszamy do obejrzenia krótkiego, acz pełnego emocji klipu. Jest tu wszystko, co powinno znaleźć się w prawdziwej amerykańskiej superprodukcji. Miłość i jedność, ustalanie reguł i ich łamanie, nienawiść, wybuchy złości i szczery śmiech, garść soczystych przekleństw, a na koniec happy end z ostatecznym pojednaniem głównych bohaterów. I oczywiście obowiązkowy morał. W tym przypadku, żeby nigdy nie wsiadać na prawy fotel, gdy za kierownicą siedzi dziwnie uśmiechający się Riccardo Patrese.
ZOBACZ TAKŻE:
Więcej jadu w SL63 AMG - ZOBACZ TUTAJ