Środek wakacji, upalna pogoda, więc kto żyw, rusza z Warszawy, jeśli nie na urlop, to choć na krótki weekendowy wypad. A potem czeka nas powrót...
Dla zmotoryzowanych to coraz większa męka. Samochodów i weekendowiczów przybywa, a trasy prowadzące do Warszawy wciąż prawie takie same. Gdzieniegdzie drogowcy je poszerzają i w Wyszkowie czy w Garwolinie są już obwodnice. Na całej trasie z Radomia wygodna ekspresowa dwupasmówka. Co z tego, skoro kawałek dalej zatrzymuje nas seria sygnalizacji świetlnych (Marki, Raszyn) albo rondo (Kołbiel na szosie lubelskiej).
- W poprzedni weekend wracaliśmy z rodziną trasą gdańską i nagle utknęliśmy w korku. Myśleliśmy, że to z powodu wypadku. Okazało się, że po prostu czerwone światło we wsi Strzegowo za Płońskiem włączało się co chwila, choć nikt tam nie przechodził przez pasy - opowiada mi znajoma.
Takich przykładów każdy z planujących weekendowe wyjazdy, może podać wiele.
Spytałem policjantów, czy w porze największych poweekendowych powrotów nie mogliby zastępować sygnalizatorów i wstrzymywać kawalkady samochodów w stronę Warszawy tylko wtedy, gdy ktoś wyjeżdżałby z poprzecznej ulicy albo chciał przejść przez jezdnię.
- Jak pan to sobie wyobraża? - usłyszałem od aspiranta sztabowego Tomasza Sitka, rzecznika komendy policji w powiecie wołomińskim. Drogówce podlega tu trasa białostocka, którą w korku przedzieramy się do Warszawy przez Marki. - Tam stoi chyba z 12 sygnalizacji, mamy ustawić policjanta na każdym skrzyżowaniu?
A dlaczego nie? Czy lepiej, żeby policjanci stali po krzakach i czaili się na kierowców?
Rzecznik Sitek już się do korków w Markach przyzwyczaił. - Mieszkam w Kobyłce i stoję czasem nawet pół godziny. Dopóki nie będzie obwodnicy, nic się nie da zrobić. Mentalność społeczeństwa jest taka, że siedzi na weekendzie, póki słoneczko świeci, a potem chce wrócić jak najszybciej do domu i skarży się na korki - przekonuje.
- Zdarza się, że wyłączamy niektóre sygnalizacje, stawiamy policjantów, i to pomaga - przyznaje jednak rzecznik Komendy Stołecznej policji podinspektor Maciej Karczyński. Gdzie i jak często? Tego nie wie. Także komisarz Ewelina Gronek-Oćwieja z podwarszawskiej komendy, która odpowiada za trasę gdańską przez Łomianki oraz poznańską przez Błonie i Ożarów Maz., zgadza się, że wyłączanie sygnalizacji to dobry sposób. Niestety, nie jest to coweekendową regułą.
Może inżynierowie ruchu poradziliby coś na sygnalizacje, które niepotrzebnie zatrzymują kierowców? Świat zna już nowoczesne metody sterowania ruchem w zależności od jego natężenia.
- I u nas się to praktykuje - mówi Magdalena Jaworska, wiceszefowa Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. - Mieszkam w Łomiankach i wiem, że gdy Warszawa wraca z weekendu, zielone światło na głównej drodze pali się dłużej. Takie zalecenie dostał nasz oddział warszawski dla wszystkich tras wylotowych.
Chyba jednak oddział warszawski nie przyłożył się do roboty. Np. na kolejnych skrzyżowaniach w Raszynie zielone świeci się zdecydowanie za krótko. Wszyscy utykają na skrzyżowaniu al. Krakowskiej z ul. Na Skraju, w którą o tej porze mało kto skręca.
Trudno nie zgodzić się z aspirantem Sitkiem z Wołomina: trzeba budować nowe trasy wylotowe z Warszawy. Kto wjeżdża do Paryża od południowego zachodu, trafia na plątaninę autostrad, które rozwidlają się we wszystkie strony. U nas od południowego zachodu mamy Janki, gdzie dwie ruchliwe trasy (ze Śląska i Krakowa) łączą się w jedną, a kawałek dalej w Raszynie jezdnia zwęża się z trzech do dwóch pasów ruchu. Nową drogę omijającą Janki i Raszyn planowano już w latach 70. i nadal jej nie ma.
- To nasz największy problem. Drogi nr 7 i 8 przez Janki, ale też Łomianki i Marki, są blokowane tysiącami kolejnych odwołań. Czasem protestują niewielkie grupki, ale to wystarczy, by wstrzymać inwestycję - mówi dyrektor Jaworska.
Nowy wyjazd z Warszawy na Katowice (z Al. Jerozolimskich) będzie już po Euro 2012, na Kraków (od strony Lotniska Chopina i Piaseczna) najwcześniej w połowie dekady. Najwcześniej poprawi się sytuacja na szosie poznańskiej - pod koniec roku wjadą do Warszawy nową trasą ekspresową przecinającą Bemowo. Niestety, utkną w korku na Górczewskiej, bo miasto nie zdąży poszerzyć jej krótkiego odcinka.
A jak weekendowe powroty wyglądają w Waszych miastach?
Źródło: wiadomosci.gazeta.pl
Fotoradary zmniejszają bezpieczeństwo na drogach - WIĘCEJ