System działa z powodzeniem nie tylko w Niemczech. ADAC (niem. Allgemeiner Deutscher Automobil-Club) założony w 1903 roku, dziś pomaga kierowcom niemal w całej Europie.
Znany przede wszystkim z ośrodków szkolenia kierowców, przeprowadzania niezależnych testów opon, samochodów, fotelików dziecięcych, crash testów i raportów awaryjności posiada także flotę samochodów patrolowych i holowników gotowych 24 godziny na dobę nieść pomoc. W samych Niemczech samochodów takich aut jest ponad 2 tys.
Jak to działa? Korzystać z "bezpłatnej" pomocy mechanika na miejscu zdarzenia lub holowania mogą jedynie członkowie klubu. Wystarczy wpłacić niewielką składkę, by dołączyć do grona 16 milionów kierowców zrzeszonych w ADAC.
Rocznie to wydatek 44 euro. Dopłacając kolejne 36 euro pomoc mamy zapewnioną w całej Europie. I to bez znaczenia czy przebijemy oponę, zatrzaśniemy kluczyki w aucie, zabraknie nam paliwa, przepali się nam żarówka czy awaria będzie poważniejsza. Wystarczy zadzwonić na infolinię, opisać usterkę i podać miejsce postoju. To konsultant zdecyduje czy przysłać do nas holownik, czy wystarczy mechanik.
Na początek będziemy mieli 80 samochodów. Z naszego doświadczenia wynika, że taka ilość aut patrolowych wystarczy. Jeśli nasza usługa spotka się z dużym zainteresowaniem oczywiście będziemy powiększać sieć - wyjaśnia Jacek Pobłocki, dyrektor ds. marketingu i rozwoju firmy Starter
Ile usługa będzie kosztować w Polsce? Jeszcze niewiadomo. Przedstawiciel ADAC zapewnia, że będzie atrakcyjna.
ZOBACZ TAKŻE
Samochód sam wzywa pomoc - ZOBACZ TUTAJ