Chociaż 25 pkt za zwycięstwo zgarnął mistrz świata, wyścig można uznać za wielki sukces Kubicy. Nie tylko podniósł się z dziewiątej pozycji wywalczonej w kwalifikacjach, zdobył 18 pkt - pierwsze punkty dla swojej drużyny - ale też wreszcie stanął na podium w dotąd pechowej dla niego Australii.
Ostatnią osobą na podium był Felipe Massa, który wyprzedził swojego kolegę z zespołu, Fernando Alonso.
Na kwadrans przed rozpoczęciem wyścigu zaczął padać deszcz, co utrudniło start kierowcom na śliskiej nawierzchni, ale kłopoty rywali wykorzystał Kubica i przesunął się z dziewiątej pozycji o cztery lokaty.
Ogromne zamieszanie, wywołane przez zatrzymanego w poprzek toru Alonso, to był dopiero początek. Hiszpan z Ferrari zetknął się z maszyną Buttona, przez co na starcie spadł na ostatnią lokatę. Michael Schumacher, który wpadł na Buttona, stracił przednie skrzydło i musiał szybko zjechać do boksu. Na starcie wypadli też z toru Nico Hulkenberg i Sebastian Buemi.
Jeszcze przed końcem pierwszego okrążenia na tor wjechał "samochód bezpieczeństwa", ponieważ służby techniczne muszą usunąć elementy uszkodzonych bolidów.
W międzyczasie z toru wypadł Kobayashi, kompletnie rozbijając swoje auto. Na torze musiał pojawić się safety car.
Po 20 okrążeniach Polak był już trzeci. Na prowadzeniu wciąż znajdował się Vettel. Bezpośrednio przed Kubicą był Button, broniący w tym sezonie tytułu mistrza świata.
Jednak już siedem okrążeń później miało miejsce być może najważniejsze wydarzenie wyścigu - koniec jazdy dla Vettela! Na pierwszym zakręcie Vettel zablokował koła na dohamowaniu i wypadł z toru prosto w żwirową pułapkę. Nie był w stanie kontynuować jazdy. Cały materiał znajdziecie w serwisie Sport.pl .