Kabriolet otrzyma taki sam pakiet stylizacji nadwozia, w jaki Abarth wyposażył wcześniej zamkniętą wersję malucha. Oznacza to, że oprócz charakterystycznych, 17-calowych felg auto otrzyma również przeprojektowane zderzaki, nowe progi oraz dwie, rozmieszczone po bokach końcówki układu wydechowego.
Pod maską Abartha 500C drzemie dobrze już znane, turbodoładowane 1.4. Moc 140 koni mechanicznych oraz 206 Nm raczej nie wyssie pasażerów z kabiny, ale pozwoli przyśpieszyć do setki w czasie 8.1 sekundy i podróżować z prędkościami dochodzącymi do 205 km/h. Przy całym swoim sportowym temperamencie, czterocylindrowy T-Jet nie jest jednak specjalnym żarłokiem. Średnie zużycie paliwa w trybie mieszanym wynosi w jego przypadku 6,5 l/100 km.
W dynamicznym połykaniu kolejnych kilometrów pomoże sześciobiegowa, elektrohydrauliczna skrzynia biegów, której przełożenia zmieniać można za pomocą łopatek przy kierownicy. Szybkie pokonywanie zakrętów ułatwi natomiast system TTC (Torque Transfer Control), symulujący elektronicznie obecność samoblokującego układu różnicowego.
Mały sportowiec bez dachu zadebiutuje podczas targów samochodowych w Genewie , a do europejskich salonów trafić powinien w połowie roku. Jeśli dla kogoś to wciąż mało, Abarth pracuje już nad wersją "essesse". Pod jego maskę również trafi silnik 1.4, ale oferujący dodatkowe 20 koni mechanicznych oraz 30 Nm maksymalnego momentu obrotowego.
ZOBACZ TAKŻE:
271 koni w "pięćsetce" - ZOBACZ TUTAJ
Fiat 500 Cabrio - pierwsza jazda