"UC?" nie potrafi bowiem ani pływać, ani latać. Nawet wygląda zupełnie zwyczajnie. Może Frank Rinderknecht postanowił wreszcie zarobić na swoich pomysłach, zamiast ciągle do nich dopłacać? A moment na zbudowanie elektrycznego , miejskiego mikrusa wydaje się doskonały.
Chociaż auto ma zaledwie 2,5 m długości, mogą nim ponoć wygodnie podróżować dwie dorosłe osoby. Zamiast standardowej kierownicy, autem steruje się przy pomocy specjalnego dżojstika. Maluch napędzany jest silnikiem elektrycznym o maksymalnym momencie obrotowym równym 124 Nm. Maksymalna prędkość, z jaką można podróżować, to 110 km/h, a w pełni naładowane akumulatory pozwalają na przejechanie dystansu 120 km.
A co wtedy, gdy chcemy pojechać nieco dalej? Tu budzą się do życia wizjonerskie zapędy szefa Rinspeed . Doszedł on do wniosku, że dzięki niezwykle kompaktowym rozmiarom "UC?", auto dłuższe dystanse może pokonywać w specjalnie przygotowanych pociągach. Pomysł ciekawy, ale czy ma szansę realizacji?
Rinderknecht swój najnowszy projekt traktuje bardzo poważnie. Trwają już ponoć rozmowy z kilkoma dużymi firmami motoryzacyjnymi na temat ewentualnego wprowadzenia auta do produkcji seryjnej. Co z tego wyniknie? Trudno powiedzieć. Więcej szczegółów poznamy zapewne bliżej oficjalnej prezentacji "UC?", która odbędzie się podczas salonu samochodowego w Genewie .
Bartosz Sińczuk
ZOBACZ TAKŻE:
Rinspeed iChange - auto, które zmienia kształt - ZOBACZ TUTAJ
Mitsubishi i-MIEV - pierwsza jazda
Samochody osobowe - ogłoszenia
Frank Rinderknecht