Decyzja o odebraniu Pandy zakładowi w Tychach wydaje się pomysłem, delikatnie mówiąc, zaskakującym. Związkowcy, choć zaniepokojeni doniesieniami "La Reppubliki", nie biorą takiego scenariusza pod uwagę. "To jak zarzynanie kury znoszącej złote jajka" - powiedziała w rozmowie z wnp.pl szefowa Solidarności w Fiacie , Wanda Stróżyk.
Trudno nie zgodzić się z tym porównaniem. Polski zakład należy bowiem do najbardziej efektywnych w całej Europie. Do końca bieżącego roku z tyskiej fabryki, zatrudniającej 6 tys. pracowników, wyjechać ma ponad 600 tys. aut. Dla porównania, w czterech włoskich zakładach, w których pracuje łącznie 22 tys. osób, rocznie powstaje 645 tys. samochodów. Co więcej, w parze z niedoścignionym tempem montażu pojazdów idzie też jakość ich wykonania, za co fabryka w Tychach była wielokrotnie chwalona. Do tego dochodzi jeszcze kwestia kosztów produkcji - również pod tym względem Polski zakład wygrywa ze swoimi włoskimi odpowiednikami.
Niedługo po ukazaniu się artykułu w "La Reppublica" pojawiły się spekulacje, jakoby w Tychach - w miejsce Pandy - miała powstawać Lancia Ypsilon. Sycylijska fabryka, w której powstaje ma zostać zamknięta w 2011 r. Informacja ta nie wywołała entuzjazmu wśród pracowników polskiego zakładu. Trudno się temu dziwić. Wzbudzająca niewielkie zainteresowanie klientów Lancia w zamian za cieszącą się niesłabnącą popularnością Pandę to raczej kiepska alternatywa.
Z najnowszych przecieków wynika, że Tychy wciąż produkowałyby obecną wersję Pandy, a fabryka pod Neapolem zajęłaby się montażem nowej generacji auta, którą Fiat miałby zaprezentować już w przyszłym roku.
Wszystko to jednak wciąż tylko spekulacje. Mamy nadzieję, że już niebawem przedstawiciele Fiata zdecydują się skomentować doniesienia włoskiego dziennika. Do tego momentu artykuł można bowiem równie dobrze traktować jako przykład tzw. kontrolowanego przecieku, który niewiele wspólnego ma z rzeczywistością, a może pełnić rolę narzędzia nacisku.
Bartosz Sińczuk
ZOBACZ TAKŻE:
Fiat Panda dla żądnych przygód - ZOBACZ TUTAJ