Koła napędzane są przez silnik elektryczny rozwijający moc 136KM. Maksymalny moment obrotowy wynoszący 290 Nm dostępny jest już od najniższych obrotów. Według zapewnień producenta, auto oferuje osiągi porównywalne do B-klasy wyposażonej w dwulitrowy silnik benzynowy. Z tą różnicą, że F-CELL może się jednocześnie pochwalić zerową emisją spalin.
Bolączką wielu aut z napędem elektrycznym jest ich niewielki zasięg. Dzięki pakietowi akumulatorów o "pojemności" 1,4 kWh, wodorowy Mercedes może pomiędzy tankowaniami przejechać całkiem przyzwoity dystans 385 km. Do pełnego sukcesu przedsięwzięcia potrzebna jest jeszcze rozwinięta sieć stacji z wodorem. Daimler zapowiedział, że rozwiązanie tego problemu bierze na siebie. W tym celu, przedstawiciele firmy rozpoczęli już rozmowy z władzami m.in. Hamburga, Stuttgartu i Kalifornii.
Innym problemem z jakim borykali się inżynierowie, była duża wrażliwość ogniw paliwowych na niskie temperatury. W końcu jednak udało im się rozwiązać tę kwestię i teraz F-CELL może być uruchamiany w temperaturach dochodzących do -25 stopni Celsjusza.
Auto zadebiutuje podczas zbliżającego się salonu samochodowego we Frankfurcie . Produkcja rozpocząć ma się jeszcze w tym roku, a już na początku przyszłego pierwsze 200 egzemplarzy trafi do klientów.
Bartosz Sińczuk
Czysta przyszłość według BMW - ZOBACZ TUTAJ