Do zestawienia wybraliśmy trzy auta, ale najpierw założenia. Szukamy wygodnego, dobrze wyposażonego samochodu zapewniającego spory prestiż. Wybór padł na Lexusa GS i dwa auta niemieckie. Lemski nie mógł się bowiem zdecydować, który lepiej będzie reprezentował swoją ojczyznę, Mercedes E czy Audi A6 . Ponieważ stawiamy na komfort BMW odpada ze względu na sztywne sportowe zawieszenie. Jesteśmy tradycjonalistami, więc zdecydujemy się na średniej wielkości silnik benzynowy.
Ile trzeba dodatkowo zapłacić, aby gwiazda
na masce błyszczała pełnym blaskiem? Wybieramy wersję wyposażenia Elegance za 8 763 zł. Dostajemy w niej wygodne zawieszenie (Direct control) i wiele elementów poprawiających nasz komfort, m.in. oświetlenie przestrzeni na nogi, felgi aluminiowe 16 cali 10-szprychowe (podwójne), samościemniające się lusterko wewnętrzne, skórzaną dźwignię zmiany biegów z napisem Elegance a jakże, podłokietniki drzwi obszyte skórą, przyciski sterujące elektrycznymi szybami, wykończenie wnętrza w drewnie orzechowym, oświetlenie wnętrza Ambiente z regulowanym natężeniem, podświetlane lusterko w osłonie przeciwsłonecznej, podświetlany schowek w konsoli centralnej.
Wypada, aby auto miało lakier metalizowany i skórzaną tapicerkę. W tym pierwszym wypadku to dodatkowe 4 612 zł i kolejne 9 170 zł. Można wybrać ją jednak w pakiecie Exclusive zawierającym dodatkowo szklany otwierany dach (ale nie panoramiczny) i podsufitkę z alcantary, dywaniki welurowe, tablicę rozdzielczą w skórze Artico. Wszystko razem za drobne 24 145 zł. Podliczmy cenę auta? Na razie to 250 tys. zł, czyli 37 tys. więcej niż cena podstawowa tej wersji. A listy przecież jeszcze nie zamknęliśmy. Dla wygody na liście odhaczamy ciśnieniowe spryskiwacze reflektorów (1 411 zł), pamięć ustawień przednich foteli (6 782 zł), klimatyzowane fotele przednie (5 697 zł), klimatyzację automatyczną Thermotronic (3 907 zł), coś o czym zawsze marzył Lemski - ogrzewanie postojowe (7 325 zł), Parktronic z funkcją asystenta parkowania (3 907 zł), zdalne otwieranie drzwi garażowych (1 221 zł), popielniczkę, bo tej w standardzie nie ma (244 zł), nawigację Comand APS ze zmieniarką DVD (15 518 zł), kontrolkę ciśnienia w oponach (1 655 zł), kamerę cofania (2 170 zł) i wielofunkcyjną kierownicę (1 411 zł). Zbędne bajery z których rezygnujemy to podgrzewany zbiornik spryskiwaczy (922 zł), automatyczne rozpoznawanie toru jazdy, osłona silnika (597 zł) czy rolety przeciwsłoneczne w drzwiach tylnych, sterowana elektrycznie roleta szyby tylnej, osłony przeciwsłoneczne z podświetlanymi lusterkami (3 039 zł). Może następnym razem. Lista wyposażenia dodatkowego jest długa i kosztowna. Auto tak doposażone kosztuje w salonie 300 114 zł, czyli ponad 85 tys. więcej, niż wersja podstawowa z tym silnikiem. Mało nie jest.
O samochodach japońskich krążą plotki, że są one wyposażone kompletnie. Czy tak jest w rzeczywistości? Nie. Aby nasz
dotrzymał kroku konkurencji i spełnił nasze oczekiwania względem komfortu trzeba także dokupić kilka elementów. Przyznaję, jest to o wiele prostsze, niż w niemieckich limuzynach. Za 266 600 zł wystarczy wybrać jednak najbogatszą wersję Prestige wyposażoną w: aktywny tempomat, inteligentną kartę, czujniki parkowania z kamerą cofania, ogrzewanie przednich siedzeń, klimatyzowane siedzenia przednie, pamięć ustawień foteli przednich i lusterek, czujniki deszczu, roletę tylnej szyby regulowaną elektronicznie, audio Mark Levinson z czternastoma głośnikami, system GPS, zmieniarkę DVD, tapicerkę skórzaną podwyższonej jakości (półanilinowa), skórzano-drewniana kierownica i gałka zmiany biegów, obręcze 18", lusterka boczne fotochromatyczne, składane i podgrzewane, tylne poduszki boczne. Lista dodatków do takiej wersji jest niewielka. Jedyną opcją pozostaje szyberdach za 4 500 zł, który podnosi cenę do 271 100 zł. W pakiecie czy bez i tak z kieszeni trzeba wyłożyć dodatkowe 53 300 zł. To nieco mniej niż w przypadku Mercedesa, a na dodatek w Lexusie mamy 18 calowe felgi i elektryczną roletę tylnej szyby.
Co na to
? Zaletą tych aut jest świetny układ napędowy na cztery koła z mechanizmem różnicowym typu Torsen. Ale niech nikt nie myśli, że kupując auto za ponad 200 tys. zł firma z Ingolstadt da go nam w prezencie. Zacznijmy jednak od początku. Konfigurację zaczynamy od niespodzianki, czyli pakietu obowiązkowego. Ile kosztuje ta przyjemność? Całe 780 zł. Co zawiera? Możemy się jedynie domyślać, że chodzi o przygotowanie auta do wydania klientowi. Nigdzie nie jest to jasno powiedziane. Dalej lakier metalizowany czyli wydatek 5 840 zł i tapicerka skórzana Valcona 14 510 zł. Za kolejne 14 210 zł zaznaczamy promocyjny pakiet Comfort obejmujący: reflektory ksenonowe z układem zmywania, klimatyzację automatyczną z wyświetlaczem LCD, ogrzewane przednie siedzenia, tapicerkę Alcantara, składane i dzielone oparcie tylnej kanapy, siedzenia sportowe z przodu (na tym akurat nam nie zależy, choć Lemski kręci nosem), siedzenia przednie z elektryczną regulacją, autoalarm fabryczny z czujnikami przechyłu. Przyda się także pakiet Technology za 20 170 zł. Co to takiego? Garść gadżetów multimedialno-rozrywkowych. System nagłaśniający BOSE Surround Sound, system nawigacji satelitarnej MMI Navigon z obsługą głosową, przygotowanie do montażu telefonu w podłokietniku, Audi music interface, Audi parking system plus (przód/tył). Dodatkowo wybieramy dach przesuwany (7 100 zł), samościemniające się lusterko wewnętrzne i składane zewnętrzne (3 040 zł), kamerę cofania (7 740 zł), zawieszenie adaptacyjne (12 250 zł), drewnianą gałka zmiany biegów (690 zł), podłokietnik z przodu (1 040 zł), tempomat (1 710 zł), dźwiękoszczelne szyby (7 100 zł), ogrzewanie postojowe (9 030 zł). Zbędne elementy to mało komfortowe i podatne na uszkodzenia 18 calowe obręcze (skonfigurowane Audi ma opony 225/55 R 16) za 11 860 zł, oraz żaluzje przeciwsłoneczne z elektryczną regulacją na tylną szybę i manualną na boczne (2 650 zł). Tak skonfigurowany samochód kosztuje 303 560 zł, czyli o 98 760 zł więcej. Wystarczy na nieźle wyposażone nowe Audi A3.
Kupno auta w salonie może trwać pół godziny, kilka dni a nawet długie tygodnie. Wszystkomający Lexus jest prosty w zakupie i jeśli zdecydujemy się na najbogatszą wersję, lista wyposażenia dodatkowego obejmie zaledwie jedną pozycję. Inaczej jest w przypadku niemieckich marek, które każą sobie słono płacić za dodatkowe elementy wyposażenia, także te wydawałoby się oczywiste. Listy są długie, a pozycje kuszące. I chociaż z połowy tych gadżetów nie skorzystamy częściej, niż raz na rok, to chęć posiadania jest zbyt silna, aby (mając możliwości finansowe) z nich nie skorzystać.
Wyniki nie są zaskakujące. Przy bogatym wyposażeniu najatrakcyjniejszą ofertę ma Lexus. Pomagają mu w tym gotowe trzy wersje wyposażenia. Jednocześnie zapewnia sobie zbyt na elementy, które na liście wyposażenia dodatkowego mogą nie być zbyt często wybierane. Mimo najwyższej ceny podstawowej, po doposażeniu jest i tak najtańszy. Niestety nie oferuje takich opcji, jak choćby ogrzewanie postojowe, ale jeśli komuś naprawdę na tym zależy, może zamontować je po zakupie.
Audi i Mercedes nie mają uwzględnionych kół z obręczami 18 cali i rolet przeciwsłonecznych, które w obydwu przypadkach kosztują łącznie około 15 tys. zł. Lexus ma je standardowo w wersji Prestige. Gdyby chcieć z nich zrezygnować i doposażyć sobie wersję Elegance pomijając jedynie koła o większej średnicy (rolety i tu są standardowe) zapłacimy wtedy 295 950 zł.
Jakie jest prawdziwe oblicze limuzyn? Mercedesa może mieć prawie każdy, przynajmniej w Niemczech. Ale na dobrze wyposażonego Mercedesa stać już niewielu. Aby różnice w cenie były bardziej wyraźne, płacić trzeba nawet za osłonę silnika (nic nie wnoszący kawałek plastyku), czy coś co jeszcze dekadę temu było standardem nawet w najtańszych autach - popielniczkę.
Dane techniczne
Marcin Lewandowski
Na lato najlepszy kabriolet - ZOBACZ TUTAJ