Potocznie mówimy: idę ubezpieczyć samochód. W zasadzie nie ma ubezpieczeń samochodowych - są ubezpieczenia majątkowe i osobowe, z których ze względu na dziedzinę wyodrębnia się ubezpieczenia komunikacyjne.
ABC ubezpieczeń komunikacyjnych przedstawiliśmy w "Wysokich Obrotach" wiosną. Przypominamy, że najważniejsze jest obowiązkowe ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów - popularna polisa OC . Dobrowolne jest natomiast ubezpieczenie autocasco - polisa AC . Podstawowa różnica między OC iAC tkwi w tym, że jak sama nazwa wskazuje, przedmiotem ubezpieczenia AC jest pojazd. Od rozdzielnego opłacania OC iAC (nawet w ograniczonym zakresie, np. tylko od kradzieży) korzystniejsze są pakiety ubezpieczeniowe (OC/AC/NNW) - ze względu na szeroki zakres ochrony oraz w sumie znacznie niższą cenę takiego ubezpieczenia.
Na portalach, np. www.bankier.pl, można znaleźć kalkulator ubezpieczeń. Przydatny do wstępnej orientacji, bo składkę ze wszystkimi zniżkami i zwyżkami w każdym indywidualnym przypadku najlepiej wyliczy nam agent ubezpieczeniowy.
To nie to o najtańszej składce, jak podpowiadają reklamy, tylko takie, które jest kompletne i niezmiennie korzystne, czyli dające kierowcy pełną ochronę ubezpieczeniową w każdej sytuacji . Przy ocenie oferty ubezpieczeniowej ważna jest też sprawna likwidacja szkód . W wielu towarzystwach zaistniała szkoda całkowita (kradzież lub powypadkowe złomowanie pojazdu) oznacza dla kierowcy zarówno poważną stratę finansową, jak i biurokratyczną drogę przez mękę. Na forach internetowych można znaleźć skargi kierowców, których niedostatecznie wsparł lub wręcz skrzywdził ubezpieczyciel! Nie są przyjazne zmotoryzowanym m.in. te towarzystwa, które w umowie drobnym maczkiem podają okoliczności wyłączające ich odpowiedzialność lub przerzucają znaczne koszty na kierowcę w postaci tzw. udziału własnego. Wybierając ofertę ubezpieczeniową, zwłaszcza w wypadku samochodu nieobjętego już gwarancją producenta, warto zwrócić uwagę na usługę Assistance . W razie kłopotów na drodze jest bezcenna, szczególnie w wypadku awarii za granicą.
Gdzie warto szukać dobrego ubezpieczenia? Towarzystw ubezpieczeniowych, pośredników i ich reklam jest multum. Ja udałbym się do... najbliższego dilera samochodów. Bez względu na to, ile lat ma moje auto, podjechałbym do salonu danego koncernu (niekoniecznie marki), np. Skodą do Seata (obie należą do Volkswagena), Dacią do Renault itd. Dlaczego?
Do tej pory autoryzowani dilerzy kojarzyli się głównie ze sprzedażą nowych aut, stacjami obsługi (ASO) i komisami samochodowymi. Obecnie rośnie rola dilerów samochodowych na rynku ubezpieczeń. Oferują wyselekcjonowane dobre produkty w pakietach przygotowane wspólnie przez producenta lub importera pojazdów i markowe towarzystwa ubezpieczeniowe, często przy wsparciu finansowym dużej grupy kapitałowej. Przykładem oferta Renault Credit International SA (finansowe ramię Grupy Renault) wsparta pakietowym ubezpieczeniem komunikacyjnym OC/AC/NNW+Assistance oferowanym u każdego dilera Renault przez Renault Allianz.
Dobrym wyjściem są też sprawdzeni uprzednio duzi pośrednicy ubezpieczeniowi (tzw. brokerzy) mający w swoim portofolio do wyboru ofertę kilku towarzystw. Na przykład agent ubezpieczeniowy wybiera i konfiguruje klientowi ubezpie- czenie z ofert towarzystw: Allianz, Cigna, Compensa, Ergo Hestia, HDI Samopomoc, Polskie Towarzystwo Ubezpieczeń SA, PZU SA, Uniqa. Dodatkowym plusem pakietu brokerskiego obok korzystnego ubezpieczenia komunikacyjnego są np. obniżki przy ubezpieczeniu nieruchomości w tym samym towarzystwie, w którym wykupiliśmy polisę ubezpieczenia komunikacyjnego.
Rynek ubezpieczeń komunikacyjnych w Polsce jest bardzo duży, sprzedaż tylko samych polis OC w 2006 roku przyniosła towarzystwom 5,4 mld zł! Aż połowę tych składek zebrało PZU. Przez tzw. podatek Religi zachodzi obawa, że składki OC wzrosną co najmniej o 10 proc. Przypominam, że ten ukryty podatek oznacza, że 20 proc. sumy składek obowiązkowego ubezpieczenia OC wszystkich kierowców, nawet tych jeżdżących bezwypadkowo, obligatoryjne trafi do NFZ. Da to niebagatelną kwotę 1,08 mld zł! Zdaniem ustawodawcy ma ona pokryć szpitalom koszty leczenia i rehabilitacji poszkodowanych w wypadkach drogowych. Po pierwsze, Ministerstwo Zdrowia nie powinno być "poborcą podatków". Po drugie, społecznie jest to odbierane jako haracz pobierany ze składek tych, którzy nie są sprawcami wypadków (są pośrednio karani za sam fakt bycia kierowcą!). Po trzecie, uczestnikami ruchu drogowego i sprawcami wypadków są nie tylko kierowcy (nasuwa się więc fundamentalne pytanie o równość). Po czwarte, NFZ ma już swoją pulę w budżecie, a kierowcy i tak płacą już ubezpieczenie NNW (następstw nieszczęśliwych wypadków). Pozostaje mieć nadzieję, że niedopracowanym tzw. podatkiem Religi, w którym eksperci z Polskiej Izby Ubezpieczeń (PIU) wskazywali cechy legislacyjnego bubla, zajmie się nowy parlament.
Na koniec stosunkowo nowe ubezpieczenie. Chociaż nie jest komunikacyjne, to ma związek z samochodem.
Adresowane jest do nabywców pojazdów na kredyt, zarówno nowych, jak i używanych. Takie ubezpieczenie chroni kredytobiorcę i jego rodzinę (np. współmałżonka w wypadku braku tzw. rozdzielności majątkowej) w zakresie spłaty zobowiązań zaciągniętych przy kupnie samochodu na raty. Zwłaszcza gdy nabywca niespodziewanie znajdzie się w trudnej sytuacji życiowej, np. straci pracę, ciężko zachoruje, poniesie dramatyczny uszczerbek na mieniu, np. w wypadku katastrofy lub klęski żywiołowej. Natychmiastowa konieczność spłaty zobowiązań lub sprzedaż auta dodatkowo pogorszyłaby jego sytuację. Aby nieszczęścia nie chodziły parami, warto zawczasu pomyśleć o takim ubezpieczeniu. Najczęściej jest ono zawarte w formule bezpieczny kredyt . W praktyce za kilka złotych tygodniowo nabędziemy poczucie bezpieczeństwa i gwarancję spłaty kredytu.
-