Niemieckiemu tunerowi praca z Golfem GTI musiała sprawiać wyjątkowo dużo frajdy, bo stworzył od razu dwie nowe wersje. W pierwszej, dzięki modyfikacjom jednostki sterującej silnika oraz zastosowaniu nowego układu wydechowego pod maską wierzga 260 koni mechanicznych. To o równe 50 więcej, niż produkuje dwulitrowy turbodoładowany silnik seryjnego GTI.
To jednak nie wszystko, na co stać panów z ABT i zapewne dużo mniej niż oczekiwaliby miłośnicy modelu. Dlatego też, w drugiej wersji sportowego Golfa pod maskę trafiła większa turbosprężarka. Z jej pomocą silnik generuje okrągłe 300 KM mocy oraz 400 Nm maksymalnego momentu obrotowego. W połączeniu z sześciostopniową skrzynią DSG auto potrafi rozpędzić się do setki w czasie 6 sek. Całkiem nieźle, jak na auto z napędem na przednią oś.
Aby kierowca mógł jak najlepiej wykorzystać dodatkowy potencjał, ABT wyposażył żwawego Golfa w obniżone i usztywnione zawieszenie. W sytuacjach awaryjnych przydadzą się natomiast tarcze hamulcowe o średnicy 345 mm oraz przewody w stalowym oplocie.
Nie da się nie wspomnieć o zmianach w wyglądzie auta. Cóż, ABT zdążył nas już przyzwyczaić do swojego dość krzykliwego stylu. Z pewnością znajdą się tacy, którym nowe szaty Golfa GTI przypadną do gustu. Inni uznają je za zupełnie zbędną dekorację. Przyznaję, że należę do osób, którym auto w wersji fabrycznej podoba się dużo bardziej. Jednak powiedzmy sobie szczerze - mogło być gorzej.
Poza tym, elementy mechaniczne i stylistyczne pakietów przygotowywanych przez ABT można kupować oddzielnie. Jeśli zatem jesteście przywiązani do surowej, oszczędnej linii swojego GTI, a chcecie jedynie dodać mu nieco wigoru - będziecie mogli zamówić wyłącznie zestaw podnoszący moc silnika.
Bartosz Sińczuk