Komu nie wystarczy seryjne 638 KM oraz 819 Nm maksymalnego momentu obrotowego, powinien zainteresować się nową, "teksańską" odmianą sportowego Chevroleta . Seryjne V8 o pojemności 6,2l otrzymało nową sprężarkę mechaniczną oraz zmodyfikowany dolot, a układ wydechowy zamieniono na jeszcze mniej restrykcyjny. Dzięki tym zabiegom moc wzrosła do 705 KM, a maksymalny moment wynosi obecnie imponujące 972 Nm. Auto osiąga 60 mph (ok. 96 km/h) w czasie 2,9 sek., a wyścig na 1/4 mili kończy po 10,6 sek. z prędkością 134 mph (ok. 215 km/h).
Inżynierowie postanowili także nieco odchudzić auto. Zadanie to w przypadku Corvette ZR1 nie jest wcale łatwe, gdyż większość paneli nadwozia i tak jest już wykonana z włókna węglowego. 30 kg udało się zaoszczędzić dzięki karbonowym felgom, a dodatkową masę zbito poprzez redukcję zbędnego - lub zbyt ciężkiego - wyposażenia kabiny. Na przykład, standardowe fotele zastąpiono sportowymi kubełkami firmy Sparco (dla niepoznaki obszytymi alcantarą). Podczas szaleństw na torze nieoceniony może się okazać wykonany z włókna węglowego nowy pakiet aerodynamiczny.
Czy warto? Cóż, amerykański tuner zapewnia, że Z700 dla Corvette znaczy tyle samo co GT3 dla Porsche 911 czy ACR dla Vipera . Auto wyprodukowane zostanie w 24 egzemplarzach, a jego ceny zaczynać się będą od 207 150 dolarów. Widać, że panowie z Hennessey cenią się całkiem wysoko, gdyż jest to kwota niemal dwa razy większa niż za standardową, 638-konną Corvette ZR1. Jednak jak to zwykle bywa w przypadku aut od Hennessey, w cenie klient otrzymuje całodniowe szkolenie, na którym nauczy się jak bezpiecznie obchodzić się z piekielną mocą drzemiącą pod maską swojej nowej zabawki.
Uzależnieni od mocy mechanicy Hennessey na wszelki wypadek przygotowali dla ZR1 dwa dodatkowe warianty mocy: Z750 oraz Z1000. Łatwo rozszyfrować, co kryje się pod tymi nazwami.
Bartosz Sińczuk
Camaro przyjedzie do Europy - ZOBACZ TUTAJ