Dwa lata temu prawnik Mariusz Fras z Katowic odmówił zapłacenia za przejazd odcinkiem autostrady A4. Z powodu remontu ruch odbywał się tylko jednym pasem w każdą stronę a pokonanie 50 km zajęło mu godzinę. Mecenas odmówił zapłaty za przejazd - 6 złotych i 50 groszy.
- Nie chodziło mi o te nieszczęsne 6,50 zł, lecz o zasadę. To niedopuszczalne, żeby za jazdę taką drogą domagać się pieniędzy - wyjaśnia mecenas Fras.
Przez dwie godziny trzymano go na bramkach, ściągnięto policję i przesłuchano. Na wniosek Stalexportu Autostrady Małopolskiej, zarządcy A4, adwokat został oskarżony o wyłudzenie 6,50 zł. Sprawa trafiła do sądu w Krakowie. Ten po prawie dwóch latach procesu uniewinnił adwokata. To pierwszy taki wyrok w Polsce!
Sędziowie uznali, że każdy, nawet Stalexport, musi respektować prawa klienta do kwestionowania jakości usług. Niestety prawo w Polsce nie przewiduje tzw. precedensu. Oznacz to, że orzeczenie jednego sądu nie jest wiążące dla drugiego. Zarządca autostrady nie musi się więc obawiać takich samych wyroków w podobnych sprawach. Ale powinien - rząd przyjął już projekt ustawy o pozwach zbiorowych. Jeśli wejdzie on w życie to kierowcy jedną grupą będą mogli domagać się swoich praw.
Więcej o tym i innych przypadkach niepłacenia za autostrady znajdziecie w krakowskiej Gazecie Wyborczej .
Konrad Bagiński