FSO zatrzymała produkcję aut

Na pięć tygodni FSO musiała wstrzymać produkcję aut. W spółkach żerańskiej firmy ludzie zgadzają się nawet na 1 zł wynagrodzenia dziennie, by utrzymać pracę.

Produkcja chevroletów aveo na warszawskim Żeraniu zostanie wznowiona dopiero 22 czerwca. Przymusowy przestój mocno uderzy po kieszeniach 1880 pracowników FSO. Ci, którzy mają zaległe urlopy, muszą je wykorzystać w czasie przestoju. Część będzie pracować przy remontach i przygotowywać zestawy do montażu na Ukrainie aut koreańskiego koncernu KIA. A reszta załogi? - Pracownicy zgodzili się dobrowolnie zrzec świadczenia pracy przez trzy dni w tygodniu za 5 proc. wynagrodzenia, a za następne dwa dni wolnego dostaną 70 proc. wynagrodzenia - opowiada prezes FSO Janusz Woźniak. Na jeszcze większe wyrzeczenia godzą się pracownicy spółek FSO - np. w Ełku za dobrowolne zrzeczenie się świadczenia pracy, dostaną symboliczne 1 zł dziennie.

W ten sposób żerańska firma, która niedawno musiała zwolnić grupowo 650 osób, stara się powstrzymać dalsze redukcje zatrudnienia. - Mamy zamówienia i od 22 czerwca będziemy produkować 21 aveo na godzinę - mówi Woźniak. Warszawska fabryka jako jedyna w UE produkuje te popularne modele aut na licencji GM DAT, koreańskiej spółki General Motors.

Warunki wynagrodzeń w dniach przymusowych przestojów wynegocjowane przez zarząd FSO ze związkami zawodowymi mają obowiązywać do końca sierpnia - chyba że wcześniej wejdą nowe przepisy o wynagrodzeniach na okres przymusowych przestojów, zapowiadane od dawna przez rząd. Nowe przepisy - wzorowe na prawie od dawna obowiązującym w UE, np. we Włoszech czy Hiszpanii - pozwoliłyby firmom dostać wsparcie z publicznych środków, aby utrzymać fachowców w branżach dotkniętych okresowym załamaniem koniunktury.

A takie załamanie uderzyło właśnie w przemysł samochodowy na świecie, także w Polsce. W pierwszym kwartale z naszych fabryk wyjechało 210 tys. aut, o 22 proc. mniej niż przed rokiem. W FSO produkcja zmalała o 61 proc., licząc rok do roku, w gliwickich zakładach Opla - o 60 proc., a na taśmach fabryki VW Poznań, specjalizującej się w samochodach dostawczych, ich produkcja spadła o 54 proc., podczas gdy montaż osobowych wersji VW Caddy zmniejszył się prawie o jedną czwartą.

 

Tekst pochodzi z serwisu Gospodarka w Gazeta.pl