Oczywiście tylko do tych, których właściciele będą chcieli wziąć udział w projekcie. Jak to działa? Jak podaje portal Autocar, samochody wyposażone w system ISA (Intelligent Speed Adaptation) potrafią zapobiegać przekraczaniu przez kierowcę limitów obowiązujących na danym odcinku drogi. Mogą także w razie potrzeby samodzielnie zwolnić, jeśli dopuszczalna prędkość jest przekraczana (ta określana jest dzięki połączeniu pozycjonowania satelitarnego oraz cyfrowych map miasta).
Tak auto zachowuje się w trybie automatycznym. System może również działać, jako swoisty "doradca". Kierowca informowany jest o obowiązujących na danym odcinku ograniczeniach i czy nie łamie przepisów. Na wyświetlaczu urządzenia pokazuje się uśmiechnięta "buźka" jeśli kierujący prowadzi auto z przepisową prędkością. W razie jej przekroczenia doradca... marszczy swoje wirtualne czoło.
Technologia ma być gotowa do masowego użytku już w przyszłym roku. Jak donosi Transport for London - ciało odpowiedzialne za transport publiczny - jeśli 2/3 samochodów poruszających się po mieście będzie posiadało ten system, liczba wypadków powinna zmaleć o 10%. Czy to przekona ewentualnych nabywców? Czas pokaże.
Jeśli testy zakończą się niepodważalnym sukcesem, środki publicznego transportu będą albo zobligowane do korzystania z nowego systemu albo "skutecznie zachęcane" do jego używania.
Bartosz Sińczuk
A Moskwa zjada samochody - ZOBACZ TUTAJ