Z powodu trudnych warunków atmosferycznych oraz bardzo mokrego toru wyścig o Grand Prix Chin kierowcy rozpoczęli za samochodem bezpieczeństwa. Dopiero po kilku okrążeniach i długich konsultacjach (niebezpośrednio również z kierowcami) zdecydowano się na rozpoczęcie regularnego wyścigu. Od początku do końca towarzyszyły mu opady deszczu. Jazda była niezmiernie trudna, a kierowcy nie raz lądowali poza torem.
Swoją doskonałą formę potwierdzili kierowcy zespołu Brawn GP, ale to nie oni byli największymi zwycięzcami dzisiejszego wyścigu. Pierwsze dwa miejsca zajęli fenomenalnie dziś jadący Sebastian Vettel oraz Mark Webber z Red Bull Racing.
"Jestem niesamowicie dumny i szczęśliwy. Zwycięstwo w dzisiejszym wyścigu to dla mnie niesamowite szczęście, ale też wyśmienita robota całego zespołu Red Bull. Chciałbym im ogromnie podziękować, bo każdy z nich ciężko pracował na ten sukces". Tak Sebastian Vettel podsumował swój doskonały start.
Wreszcie do gry wrócił McLaren. Po bezbłędnej jeździe na piątym miejscu wyścig ukończył Heikki Kovalainen. Tuż za nim na mecie pojawił się wyjątkowo dziś waleczny Lewis Hamilton. Na siódmym miejscu dojechał Timo Glock, a błyszczący w kwalifikacjach debiutant Sebastien Buemi zajął ostatnią z punktowanych pozycji.
O sporym pechu może mówić dwukrotny mistrz świata Formuły 1 Fernando Alonso. Kiedy cała stawka pokonywała pierwsze okrążenia za samochodem bezpieczeństwa, jego zespół zdecydował się wykorzystać tą sytuację i dotankować bolid. Okazało się, że podjęli tą decyzję na okrążeniu poprzedzającym rozpoczęcie regularnego wyścigu, w skutek czego Hiszpan stracił szansę na wykorzystanie wysokiej pozycji z kwalifikacji oraz lekkiego samochodu. Ostatecznie na metę dojechał na 9. miejscu.
Również dla Roberta Kubicy nie był to najszczęśliwszy weekend. Po najgorszych w karierze kwalifikacjach Polak po raz kolejny kończy zawody poza punktowaną ósemką. Ostatecznie na mecie zjawił się na miejscu 13. tuż za swoim kolegą z zespołu Nickiem Heidfeldem. Nie ustrzegł się też kilku błędów. Najbardziej widowiskowym była kolizja z Jarno Trullim. Na 18. okrążeniu miał problemy na dohamowaniu przed zakrętem i z wielkim impetem uderzył w tył jadącego przed nim bolidu Trullego. Szczęśliwie dla Polaka, miało to miejsce tuż przed zjazdem do boksów. Dzięki temu Kubica mógł od razu odwiedzić swoich mechaników, którzy wymienili mu przednie skrzydło. Samochód Włocha był tak zniszczony, że ostatecznie po tej kolizji zmuszony on był wycofać się z wyścigu.
Standardowo już bez punktów musiał się obejść Felipe Massa. Na 21. okrążeniu, jadącemu na trzeciej pozycji Brazylijczykowi, samochód odmówił posłuszeństwa. Również jego kolega z zespołu Kimi Raikkonen skarżył się w czasie wyścigu na dziwnie pracujący silnik. Wygląda na to, że Ferrari ma w tym sezonie spore problemy ze swoimi bolidami.
Następny wyścig już za tydzień. Tym razem Formuła 1 zawita do Bahrajnu.
Bartosz Sińczuk