Prosto z Genewy

Nieoczekiwana wizyta Schwarzeneggera czy może premiera europejskiej wersji Taty Nano? Trudno wskazać bardziej doniosłe wydarzenie tegorocznych targów w Genewie.

Tym razem ani niskie spalanie, ani śladowa emisja CO2 nie były tematem numer jeden. To miła odmiana po ostatnim salonie w Paryżu , gdzie wszyscy prześcigali się, by być bardziej "eko". Choć w Genewie nowości nie brakowało, chyba żadna nie przejdzie do historii. No, może premiera europejskiej wersji Taty Nano . Zresztą oceńcie sami.

Zacznijmy od najmniejszych aut. W tej klasie panuje spory ruch. Wreszcie Europejczycy mogli z bliska obejrzeć prezent od Taty, czyli model Nano w jak najbardziej europejskiej wersji. Trzeba przyznać, że auto z zewnątrz wygląda bardzo dobrze. Ma zmienione światła (z przodu soczewkowe, z tyłu LED), powiększone zderzaki (dla lepszej ochrony pieszych w razie kolizji) oraz większy rozstaw osi i kół. Kiedy przez szybę ujrzałem skórzana tapicerkę byłem jeszcze bardziej zaskoczony. Na czym w takim razie zaoszczędził producent? Już po chwili miałem odpowiedź: na klapie bagażnika, której... nie ma. Bagaże ładuje się z wnętrza po odchyleniu oparcia tylnej kanapy, czyli tak samo jak w przaśnej, indyjskiej wersji. Ale to nie wszystko.

Z braku spowalniaczy stabilizujących pozycję otwartych drzwi łatwo nimi trzasnąć tak, że pasażerom popękają bębenki. W środku, prócz skóry na fotelach, kierownicy i dźwigni zmiany biegów króluje - niestety - czarny, twardy i śliski plastik. Są za to poduszki powietrzne, ABS, a nawet ESP. Pod maską tkwi w pełni aluminiowy, trzycylindrowy silnik emitujący mniej niż 100 gramów CO2/km. Całość ma ponoć kosztować aż 5 tys. euro, co brzmi o wiele gorzej niż początkowe 2,5 tys. dolarów, bo taka właśnie cena rozsławiła Nano. Jeśli to prawda, obawiam się, że część klientów zrezygnuje z Nano na rzecz nieco tylko droższego Fiata Pandy lub Forda Ka. Chodźmy dalej.

Nowy Chevrolet Spark zaskakuje śmiałym wyglądem oraz motocyklowymi zegarami. Producent obiecuje przestronne wnętrze, oszczędne silniki i atrakcyjną cenę. Brzmi nieźle. Jedno spojrzenie w oczy odświeżonego Renault Clio wystarczy, by stwierdzić, iż projektanci francuskiego "malucha" zapatrzyli się na nowe Mégane i Lagunę .

Spory potencjał ma Clio GT, które od zwykłych wersji wyróżnia utwardzone zawieszenie, bardziej precyzyjny układ kierowniczy oraz mocniejsze silniki (128- lub 140-konny benzynowy oraz 105-konny turbodiesel).

Z Clio konkurować będzie Polo V - większe, ale i lżejsze od "czwórki" o 7,5 proc. Ma mieć od 60 do 105 koni mocy.

Zbliża się lato, więc warto zwrócić uwagę na Fiata 500 Cabrio - ma nie tylko składany, materiałowy dach (dostępny w jednym z trzech kolorów), ale też system Stop&Start, który wyłącza silnik np. w oczekiwaniu na zielone światło i przez to obniża spalanie.

Ponoć pracując nad przodem Kii No 3 , styliści inspirowali się spojrzeniem tygrysa. Jednak efekt bardziej przywodzi na myśl Forda Fiestę niż dzikiego kota. Miejska Kia wyjedzie na drogi na początku 2010 r. Ciekawe, czy w wersji seryjnej ostanie się niecodzienny szklany dach z poprzeczną belką?

Wbrew nazwie Citroëna DS Inside nie łączy nic ze słynnym DS-em sprzed pół wieku. Francuski "maluch" to zwiastun kilku nieco bardziej wyrafinowanych wersji C3, C4 i C5.

Wolicie coś szybszego? 240-konne Alfa MiTo GTA rozpędza się do setki w niecałe 6 sekund i rozwija 230 km/h. To bardzo drapieżne, miejskie autko ma dyfuzor, dach i lusterka z włókna węglowego oraz wielkie koła.

Zaś Renault Megane RS to jeden z najostrzejszych kompaktów. Choć ma 250 KM i częściową blokadę mechanizmu różnicowego (dzięki której nie musi specjalnie zwalniać na zakrętach), musi uznać wyższość 300-konnego Forda RS i 260-konnej Mazdy 3 MPS .

Audi TT RS z kolei nawiązuję do słynnych modeli tej firmy z lat 80., które dzięki 5-cylindrowym, turbodoładowanym silnikom i napędowi na cztery koła królowały niegdyś na rajdowych trasach. Pod maską TT RS pracuje 2,5-litrowy 5-cylindrowy silnik o mocy 340KM. To wystarczy, by osiągnąć setkę w 4,6 s.

Ciekawy jest też Bentley Continental Supersports . Podwójnie doładowana V-dwunastka o mocy 630 KM czyni zeń najmocniejsze i najszybsze auto w historii brytyjskiej marki (3,9 s do setki, maks. 329 km/h), a dzięki temu, że silnik przystosowano do spalania biopaliwa, supersportowy Continental jest przy tym najoszczędniejszym (średnio 16,3 l/100 km) i najbardziej ekologicznym (emisja CO2 obniżona o 70 proc.) Bentleyem w historii.

Przed genewskim salonem krążyły plotki, jakoby Bugatti miało pokazać ponad 1300-konnego Veyrona. No i pokazało. Tak jakby. Blue Centenaire wyróżnia się charakterystycznym dla tej marki błękitnym lakierem, białą skórą, kamerą cofania i światłami LED. Niestety, pod maską bez zmian. 16-cylindrowy silnik wciąż osiąga "tylko" 1001 KM. Szkoda, bo tak sławna marka zasługuje na coś ekstra, tym bardziej że obchodzi setne urodziny.

Zadaniem Toyoty Verso i Renault Scenic nie jest imponować osiągami, lecz wygodnie przewieźć siedem osób. Zarówno japoński, jak i francuski van oferuje jeszcze więcej miejsca, jeszcze więcej schowków i jeszcze więcej praktycznych rozwiązań niż poprzednicy.

Na rynku pojawią się już wkrótce, a z czasem zyskają groźnego konkurenta. Koncepcyjny Iosis Max bezpośrednio zapowiada drugą generację kompaktowego vana Forda i pośrednio trzecią generację Focusa. Pod jego maską pracuje silnik 1.6. Turbosprężarka i bezpośredni wtrysk pozwalają pogodzić moc 180 koni z niewielkim ponoć spalaniem.

Oficjalną premierę miało w Genewie BMW serii 5 Gran Turismo , auto łączące cechy coupé, SUV-a, limuzyny, kombi i auta sportowego.

Choć Rolls-Royce 200EX nie ma pretensji do bycia crossoverem, doczekał się określenia Baby Rolls, ponieważ jest wyraźnie mniejszy i tańszy od Phantoma. Zważywszy, że ma prawie 5,5 m długości i 12-cylindrowy silnik, jest całkiem sporym dzieckiem.

Mercedes pochwalił się w Genewie klasą E coupé, której najbardziej zdumiewającą cechą jest rekordowo opływowe (Cx = 0,24) nadwozie.

Sporo było też terenówek. Saab 9-3X to pierwsze uterenowione kombi klasy średniej. Większy prześwit i kilka dodatkowych elementów czyni z niego pogromcę offroadu. Przynajmniej wizualnie. Zależnie od wersji szwedzkie auto ma napęd albo na przednie, albo na wszystkie koła. I to właśnie odróżnia go od kolejnego pseudoterenowego kombi, tym razem spod znaku Audi: A4 Allroad też sprawia wrażenie nieustraszonego i występuje tylko z napędem na obie osie.

Hyundai ix-onic jeszcze w tym roku trafi do sprzedaży. Jako ix35 zastąpi model Tucson. Prototypowy ix-onic ma kompaktowe rozmiary i turbodoładowany silnik 1.6 o mocy ponad 170 KM.

Škoda Yeti to niewielki (4,2 m długości) crossover. Oryginalne, nieco zabawkowe nadwozie skrywa pojemny bagażnik (o pojemności prawie 1800 l) i przestronne wnętrze dla pięciu osób. Czeski crossover ma nowoczesne silniki o mocy od 105 do 170 i napęd na cztery koła.

Nissan Qazana zapowiada kolejnego, mniejszego od Qashqaia crossovera. Ten nieco szalony prototyp stoi na 21-calowych kołach, ma nieco ponad cztery metry długości. Choć seryjny model raczej nie będzie tak wystrzałowy (poznamy go za rok), to i tak powinien wyróżniać się na ulicy.

Gdyby Dacia zdecydowała się wprowadzić do produkcji model Duster , mogłaby odebrać Qazanie wielu klientów. Uzbrojona w 21-calowe obręcze i kilka niecodziennych rozwiązań (np. fotel pasażera wsuwa się pod fotel kierowcy, dzięki czemu w aucie można przewieźć rower) udowadnia, że Dacia to dynamicznie rozwijająca się marka, która z optymizmem patrzy w przyszłość.

Ktoś policzył, że na Genewie zadebiutowało aż 130 nowych modeli. Szkoda tylko, że żaden nie zasługuje na miano superpremiery...