Ford B-MAX będzie zbudowany na tej samej, choć nieco wydłużonej płycie podłogowej, którą wykorzystuje się teraz do konstrukcji Fiesty . Ford, tak jak coraz więcej producentów, zadbał bardzo o wygląd samochodu i widać, że chce zawojować szybko rozwijający się rynek samochodów typu supermini-MPV, czyli po prostu malutkich, jednobryłowych minivanów. Meriva od Opla , czy Modus od Renault to najważniejsi potencjalni konkurenci B-MAX-a. Zwłaszcza, że w 2010 roku Opel będzie miał już następcę, a i Renault na pewno nie spocznie na laurach. Wśród konkurencji należy też na pewno wymienić Hondę Jazz - jeden z najbardziej pomysłowych małych samochodów.
Samochody tego typu mają mnóstwo wynalazków, które ułatwiają wykorzystanie przestrzeni w zależności od potrzeb. Przesuwane oddzielnie tylne siedzenia, schowki poupychane wszędzie, gdzie się da, a przy okazji dużo miejsca dla pasażerów. Jest to typ samochodów, które za każdym razem zaskakują przestronnością wnętrza, bo rozmiary nadwozia nie obiecują zbyt wiele.
Pod maskę B-MAX-a mają trafić nowe jednostki napędowe, zaprojektowane w myśl najnowszych trendów, czyli o niewielkiej pojemności, ale wyposażone w turbosprężarkę . Dzięki temu, osiągi mają pozostać na bardzo dobrym poziomie, ale przy znacznym obniżeniu emisji spalin i apetytu na paliwo. W pierwszym roku produkcji w rumuńskiej miejscowości Krajowa ma powstać 100 000 sztuk nowego Forda, z możliwością podniesienia liczby produkowanych rocznie samochodów, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Czekamy na B-MAX-a, po pierwsze dlatego, że ma wiele wspólnego z bardzo ładną nową Fiestą, a po drugie dlatego, że wydaje się po prostu ciekawym samochodem. Fordy ładnieją w oczach.
jk, źródło: autoexpress.co.uk