Wystarczy porównać cenniki. Te obecne i te np. sprzed trzech lat. Widać, że ceny zjechały o 10-15 proc. Co najmniej o tyle - jeśli wierzyć statystykom - wzrosły za to płace. W efekcie używany japoński motocykl można już kupić nawet za równowartość jednej średniej krajowej. Nowe bardziej są uzupełnieniem samochodu niż jego alternatywą. Można powiedzieć, że motocykl i motocyklizm nieco już spowszedniały.
Wiele osób jeździ autem z konieczności, a motocyklem dla relaksu. W dni robocze jednym, w weekendy - drugim. Na szczęście jednoślady wciąż budzą spore emocje i są obiektem westchnień niezależnie od płci i wieku wzdychającego. Jedne zasłużenie, inne mniej. Oto kilka naszym zdaniem najciekawszych maszyn 2008 roku.
Włoski styl i wysublimowana technologia. O ile motocykle sportowe generalnie nie grzeszą urodą, o tyle Ducati potrafi cieszyć oko. Dopracowane detale i jakość wykończenia sprawiają, że mamy wrażenie posiadania czegoś absolutnie wyjątkowego.
W parze ze stylistyką podąża technika. Dwucylindrowy silnik w układzie widlastym gwarantuje odpowiedni zapas mocy. Jego pracę nadzoruje komputer obdarzony pamięcią 2 MB i możliwością zgrania danych na domowy komputer. 848 jest mniejszą alternatywą starszej 1098 - nieco słabszą, ale także sporo tańszą i skierowaną głównie do tych motocyklistów, którzy chcą przesiąść się na swój pierwszy motocykl sportowy.
Legenda nigdy nie umiera. Harley- Davidson od lat produkuje swoje motocykle w -wydawałoby się - niezmienionej formie. A jednak pozory mylą. Choć konstrukcje z Milwaukee napędza wciąż chłodzony powietrzem dwucylindrowy V-twin, to funkcje gaźnika przejął wtrysk, a całość spełnia surowe normy emisji spalin Euro3. Nightster jest ukłonem w kierunku młodych, dynamicznych jeźdźców, który cenią sobie poręczność i styl. Mimo że silnik to średnia półka pojemnościowa Harleya (poza 1200 z Nightstera są jeszcze V2 o pojemności 883, 1131 i 1584 ccm), jego 66 KM zapewnia całkiem niezłe osiągi. Ale przecież w tym przypadku nie są one najważniejsze. Liczy się styl i radość obcowania z legendą.
To kompletnie nowe spojrzenie na motocykl. Dziwaczny wygląd i automatyczna skrzynia biegów. Zupełnie nie pasuje tu gość w nabijanej ćwiekami ramonesce. Ale elegant w garniturze od Kenzo? Czemu nie. DN-01 to próba zdobycia zupełnie nowej klienteli. Ten motocykl może sprostać oczekiwaniom młodego yuppie, któremu propozycja megaskuterów wydaje się zbyt... dziecinna. Czy futurystyczna DN-1 przyjmie się na rynku? Czas pokaże. Na razie wiadomo, że produkcja będzie wynosić 2 tys. sztuk, z czego ok. 30 motocykli trafi na polski rynek.
To mocne uderzenie pomarańczowych w elitarną kategorię motocykli sportowych. Na brudnych trasach austriacka marka od lat święci triumfy. Sportowe motocykle drogowe to zupełnie nowy rozdział w jej historii. Zgodnie z hasłem koncernu: "Ready to Race", KTM nie mógł sobie pozwolić na wypuszczenie motocykla, który nie sprosta ostrej konkurencji. Udało się. Z dwucylindrowej V wyciśnięto moc odpowiednią, by stawić czoło konkurencji. Co prawda RC8 nie startuje jeszcze w MŚ najmocniejszej klasy motocykli produkcyjnych - Superbike, ale znając politykę firmy, pomarańczowe maszyny zobaczymy na wyścigowych torach już w przyszłym roku. Na razie możemy sami sprawdzić, jak jeździ. Aha, trzeba tylko dysponować kwotą nieprzekraczającą 62 000 zł.
Na dźwięk tego słowa wielu fanom motocykli jeży się włos. Od momentu pojawienia się na rynku przylgnęła do niego łatka najszybszego motocykla na świecie. Suzuki potrafi rozpędzić się do 300 km/h. Ale to nie jest jego jedyny atut. Hayabusa świetnie nadaje się do szybkiej turystyki autostradowej. Wygodna dla dwóch osób i chętna do współpracy z kuframi bagażowymi. Dość ekonomiczny silnik i zachęcająco niska cena sprawiają, że to ciekawa propozycja dla motocyklistów lubiących mieć pod ręką spory zapas mocy. Jeśli kogoś onieśmiela tabun niemal 200 koni, w prosty sposób może obniżyć jej potencjał nawet do 130 KM, i to za sprawą jednego tylko przełącznika na kierownicy. Mimo to Hayabusa na pewno nie jest pojazdem dla początkujących motocyklistów.
Żywot sportowego motocykla jest niezwykle krótki. Choć w tym sezonie Yamaha poleca kolejną wersję swej niebezpiecznej broni w kategorii 600 ccm, już wiadomo, że następcę YZF-R6 będziemy mogli oglądać za kilkanaście miesięcy. Zapewne konstruktorzy jak zwykle "zaskoczą nas" jeszcze mniejszą masą i jeszcze wyższą mocą, choć patrząc na osiągi obecnego modelu, trudno uwierzyć, by było to i potrzebne, i możliwe. Ten homologowany, drogowy bolid Yamahy osiąga w przeliczeniu moc 225 koni z litra pojemności. Nie wiem, co może przebić ten wynik. Choć dla wielu twardzieli motocykl zaczyna się od 1000 ccm w górę, tak naprawdę mało kto potrafi w pełni wykorzystać potencjał tej "małej" Yamahy.