Woda sodowa wykryta w organizmie Hamiltona

Brytyjczycy są znani między innymi z tego, że kochają numery rejestracyjne wyglądające podobnie do ich imion lub pseudonimów. Niektórzy, tak jak Lewis Hamilton , są w stanie wydać na takie tablice sumę, która u większości populacji wywołuje poważne zawroty głowy.

Trudno w to uwierzyć, ale brytyjska gwiazda sportów motorowych wydała na tablice "LEW 1S" równowartość ponad 800 000 zł! Rejestracja zostanie umieszczona na terenowym Mercedesie Hamiltona, by dumnie reprezentować swojego właściciela w Szwajcarii, gdzie kierowca przeprowadził się ze względów podatkowych . Ciekawe, że nie chce się dzielić swoimi zarobkami z ojczyzną, ale jest w stanie wydać takie pieniądze na śmieszną tablicę rejestracyjną.

That sounds about the worst number plate I've ever heard of. I'm not stupid enough to spend a couple of hundred grand on a bloody number plate. I wouldn't spend a hundred pounds on a number plate. A number plate's a number plate. It doesn't mean nothing to me. I just heard about it today. It was the first I'd heard about it.

Dwa dni po pojawieniu się informacji w mediach, na konferencji prasowej przed GP Francji Lewis Hamilton wyśmiał pomysł kupowania takiej tablicy, kategorycznie dementując plotki na swój temat (cytat powyżej). Zwracamy honor Lewis. Dziękujemy "q".

Wielka Brytania jest jednym z nielicznych krajów, w których istnieją firmy specjalizujące się w sprzedaży rejestracji, które teoretycznie przypominają imiona . Na przykład jedna z firm za jedyne 2995 funtów oferuje tablice JD51 YNN. Zastanawiacie się co to znaczy? W wyszukiwarce wpisałem "JOHN". Za tysiąc funtów mniej można kupić tablice V17 OHN. To też JOHN. Poszukałem też tablic dla imienia JEREMY - za niecałe 6000 funtów można mieć numer J333 ARY - wypisz wymaluj: Jeremy.

Śmiejecie się? Ale oni to naprawdę kupują. W końcu to naród, który odpowiedzialny jest za wynalezienie budzika, który robi herbatę zanim zadzwoni . Nie powinno nas już zatem nic dziwić.

jk, źródło: Motor Authority

Więcej o: