Minneapolis w Minnesocie. Majowe, ciepłe popołudnie. Ośmioletni obywatel Stanów Zjednoczonych, Owen Erickson, spokojnie jeździ po swoim osiedlu na rowerku. Jest cicho, nie słychać żadnych samochodów. Owen skręca w stronę swojego domu. Ron Brunk, jadący swoją dwuletnią Toyotą Prius widzi nagle wjeżdżającego mu pod koła chłopca. Rozlega się pisk hamulców. Uderzenie.
Ta historia zdarzyła się naprawdę. Chłopcu na szczęście nic poważnego się nie stało. Poważny za to staje się problem zbyt cichych aut. Hybryda jadąca na silniku elektrycznym stanowi spore zagrożenie dla dzieci oraz osób niewidomych. Jennifer Dunnam, szefowa Amerykańskiego Związku Niewidomych zwraca uwagę na to, że osoby te potrzebują porcji dźwięków, aby wiedzieć gdzie się znajdują i orientować się w przestrzeni.
Związek Niewidomych przeprowadził nawet specjalny test z Toyotą Prius. Kilkoro niewidomych ustawiono na prakingu, po którym jeździł ten samochód. Według relacji uczestników testu niektórzy zaczęli się dopytywać, kiedy się zaczniem, póki nie uświadomiono ich, że samochód zrobił już 3 kółka dookoła parkingu. Jest to tym bardziej niepokojące, że osoby niewidome mają na ogół dość wyczulony słuch.
Doszło do tego, że amerykańskie władze zastanawiają się nad tym, czy nie wprowadzić obowiązku... hałasowania . Hybrydy podczas jazdy na silniku elektrycznym musiałyby wydawać - jak to się na razie określa - "pewien rodzaj dźwięku".