Przejeżdżając niedawno przez Warszawę, utknąłem w olbrzymim korku powstałym w wyniku kolizji. Ponieważ bardzo mi się spieszyło, a stałem przy linii osiowej - podwójnej ciągłej - postanowiłem zawrócić i pojechać inną trasą. Widoczność lewej połowy jezdni była bardzo dobra, nikt nie nadjeżdżał z przeciwka. Niestety, po wykonaniu tego manewru zostałem zatrzymany i ukarany mandatem. Czy w takiej sytuacji policjant nie powinien "odpuścić"?
Podkreślaliśmy niejednokrotnie, że w ruchu drogowym oprócz przestrzegania przepisów powinniśmy kierować się także zdrowym rozsądkiem. Dotyczy to również organów kontroli ruchu.
Nie oznacza to, że możemy w normalnych warunkach ruchu decydować się na nieprzestrzeganie określonych zasad ruchu, bo tak nam wygodniej. Na przykład nierzadko kierowcy wjeżdżający w nocy na skrzyżowanie podczas sygnału czerwonego tłumaczą się całkowitym brakiem ruchu wdanym czasie, po co więc stać i czekać? Jest to sytuacja normalna i nie ma żadnego uzasadnienia, aby zwolnić się z obowiązku przestrzegania przepisów. Inaczej jest w sytuacji awaryjnej opisanej przez czytelnika. Oceniając ją, policjant mógł ukarać kierowcę za przejechanie przez linię ciągłą (ma do tego pełne prawo), a może też od ukarania odstąpić, jeżeli stwierdził tylko formalne naruszenie przepisu w wyjątkowych warunkach. W każdym razie kierujący musi się liczyć z tym, że ocena jego postępowania nie zawsze będzie taka sama.
Podczas wyprzedzania na dwupasowych jezdniach dwukierunkowych dość często zdarza się, że przy powrocie na "swoją" połowę jezdni przejeżdżamy przez linię ciągłą z przerywaną od strony linii ciągłej. Czy jest to formalnie dozwolone? Jest to jedyny wyjątek przewidziany przepisami, kiedy przejeżdżanie przez linię podwójną - ciągłą z przerywaną - jest dozwolone od strony linii ciągłej.
Przed wielu laty przepisu tego nie było; uważano, że po wyprzedzeniu kierowca po prostu musi powrócić na prawą połowę jezdni. Obecny przepis rozwiewa wszelkie wątpliwości nawet u największych formalistów.
Należy jednak przypomnieć, że w innych sytuacjach, np. na rozbudowanych skrzyżowaniach (rondach), zasada przejeżdżania jedynie od strony linii przerywanej musi być bezwzględnie przestrzegana.
Jeżdżąc po kraju, spotykam różne sposoby oznaczania miejscowości tablicami "miejscowość" i "obszar zabudowany". Czy umieszczenie ich jedna pod drugą oznacza to samo co ustawienie najpierw znaku "miejscowość", a kilka lub kilkanaście metrów dalej "obszar zabudowany". Czy ten pierwszy sposób oznacza, że cała miejscowość jest obszarem zabudowanym?
Powyższe znaki są od siebie niezależne. Tablica "miejscowość" (E-17a), obecnie tylko barwy zielonej, wskazuje początek miejscowości, a więc praktycznie jej granicę administracyjną. Tablica "obszar zabudowany" (D-42) oznacza początek tego obszaru, który niekiedy pokrywa się z początkiem miejscowości, a wówczas oba znaki mogą być umieszczone na tym samym słupku, co nie oznacza, że cała miejscowość jest obszarem zabudowanym.
Ustawienie znaku D-42 kilka lub kilkanaście metrów za znakiem E-17a praktycznie nie zmienia tej sytuacji; jest raczej wyrazem braku gospodarności.
Dodajmy, że w rozległych aglomeracjach może występować więcej niż jeden obszar zabudowany, a więc wewnątrz jednej miejscowości można spotkać znaki "koniec miejscowości" (D-43) i ponownie znak D-42. 1 11
Powstał między mną a kolegami spór co do obowiązywania znaków zabraniających zawracania i skręcania w lewo. Proszę o wyjaśnienie, jakich dokładnie manewrów te znaki dotyczą i jaki jest zakres ich obowiązywania?
Znak "zakaz zawracania" (B-23) dotyczy tylko zawracania, zaś znak "zakaz skręcania w lewo" (B-21) dotyczy nie tylko skręcania w tym kierunku, ale również zawracania. Jego znaczenie jest więc "podwójne".
Kolejna różnica to zakres obowiązywania tych znaków. Pierwszy (B-23) obowiązuje od miejsca umieszczenia do najbliższego skrzyżowania włącznie. A zatem za nim można skręcać w lewo zarówno przed skrzyżowaniem, np. do bramy, jak i na nim, natomiast nie wolno zawracać. Drugi (B-21) obowiązuje tylko na skrzyżowaniu, a więc nie zabrania ani skręcania w lewo, ani zawracania przed skrzyżowaniem.
Ponadto przepis ustala, że znak zabraniający skręcania w lewo (dotyczy to również znaku zakazu skręcania w prawo) umieszczony w obrębie skrzyżowania dotyczy tylko najbliższej jezdni, przed którą się znajduje
Czy przepisy regulują sposób skręcania w lewo? Czy zatrzymując się na skrzyżowaniu w celu wykonania tego manewru, należy zająć miejsce przed osią drogi poprzecznej, aby minąć się bezkolizyjnie z pojazdem z przeciwka skręcającym również w lewo, czy należy przejechać za oś tej drogi i skręcać za takim pojazdem? Jeżeli przed niektórymi skrzyżowaniami umieszczone są tabliczki pokazujące bezkolizyjny sposób skręcania, to czy oznacza to, że na innych skrzyżowaniach należy skręcać "kolizyjnie"?
Przepisy nie regulują sposobu skręcania w lewo na skrzyżowaniach, bo jest to niemożliwe. Kierowca, w zależności od rozmiarów skrzyżowania i gabarytów pojazdu, sam musi wybrać tor jazdy tak, by manewr wykonać możliwie sprawnie. Przepuszczając pojazdy jadące z przeciwka, zajmujemy więc miejsce przed osią drogi poprzecznej, zostawiając miejsce skręcającym zbliżającym się z przeciwka. Przejechanie poza oś jezdni drogi poprzecznej zmusza jadących z przeciwka również do takiego skręcenia, a to przy kilku pojazdach skręcających prowadzi do zablokowania ruchu, co pokazano na rysunku. Podobne sytuacje występują, gdy skręcającymi pojazdami są autobusy lub duże samochody ciężarowe. Ich kierowcy muszą bardzo starannie ocenić sytuację i często zatrzymać się zaraz po wjeździe na skrzyżowanie.
To, że na niektórych skrzyżowaniach są tabliczki wskazujące sposób skręcania w lewo, nie świadczy o tym, iż generalnie obowiązuje inny sposób. Tabliczki są stosowane w miejscach, w których jest duża różnorodność w wyborze właściwego toru jazdy.