Ten sposób na przyciągnięcie klientów był już wykorzystywany pod koniec lat 90-tych, aż do roku 2003 kiedy to nastąpił spadek w sprzedaży aut. Tanie ubezpieczenia to nie tylko sposób na skuszenie klientów, ale również dodatkowe przychody z prowizji od sprzedaży czy naprawy rozbitych w wypadku aut.
Wraz ze wzrostem sprzedaży aut powrócono do sprawdzonego już pomysłu. Każdy chce skorzystać z dobrej koniunktury jak najwięcej.
Importerzy i dealerzy wolą kusić klientów bonusami, niż niższymi cenami aut, ponieważ wpływa to na wartość, za jaką samochód uda się sprzedać po upływie założonego czasu eksploatacji.
- W przypadku klientów flotowych jest to kwestia kluczowa. Coraz częściej również klienci indywidualni zwracają na ten element uwagę - mówi Eliza Kitlas z EurotaxGlass, firmy monitorującej rynek samochodowy.
Dlatego zamiast upustów oferują dodanie lepszego wyposażenia w cenie auta, wysoką ceną odkupu używanego samochodu, preferencyjnym kredytem czy tanim lub gratisowym pakietem ubezpieczeniowym.
- Koncerny odchodzą od wyłączności przyznawanej jednemu ubezpieczycielowi - mówi Przemysław Konopka, wiceprezes Gras Savoye Polska, firmy brokerskiej zajmującej się m.in. opracowywaniem programów dealerskich.
Coraz częściej kupując polisę w salonie można wybierać między ofertami kilku towarzystw ubezpieczeniowych, czyli np. PZU, Allianz czy Ergo Hestii, które są najbardziej aktywne na tym rynku.