Ustalono, że zbudowany w 1967 roku most miał defekty konstrukcyjne. Inspektorzy już w 1990 znaleźli w moście pęknięcia i ślady korozji. Od tego czasu zwiększyli ilość inspekcji: zamiast raz na dwa lata sprawdzali most każdego roku. - Remont jest konieczny - alarmowali.
Most w Minneapolis, którym biegnie czteropasmowa autostrada, zarwał się w środę (czasu lokalnego) w godzinach szczytu. Do rzeki spadło około 50 aut. Zginęły cztery osoby, a 30 uznaje się za zaginione.
Według służb ratunkowych, w rzece nadal znajduje się ponad dziesięć samochodów. Pracę płetwonurków utrudniają wiry i słaba widoczność sięgająca około 30 centymetrów. Władze oceniają, że poszukiwanie ofiar, wydobycie samochodów i szczątków mostu z nurtów rzeki zajmie kolejnych kilka dni.
Zawalenie się mostu w Minneapolis w dramatyczny sposób unaoczniło problem stanu infrastruktury w USA.
Agencje światowe przywołują raport, który w 2005 roku sporządziło Amerykańskie Stowarzyszenie Inżynierów Cywilnych. Według tej oceny, w 2003 roku około 27 proc. mostów w kraju było potencjalnie niebezpiecznych i ich stan nie uległ poprawie w 2005 roku.